Uzależnienia - Forum - Strona Główna
 FAQ   Szukaj   Użytkownicy   Grupy   Rejestracja   Profil   Zaloguj się, by sprawdzić wiadomości   Zaloguj 


Poprzedni temat «» Następny temat
mąż pali, myślę o rozwodzie
Autor Wiadomość
Violeta

Wysłany: 08-11-2010    [Cytuj]

Lool - a może jest jeszcze szansa na zgromadzenie dowodów zanim dojdzie do rozprawy?? Przecież to jakiś koszmar, że to on orzeka Cię o winie rozpadu małżeństwa - dupek kompletny! Nareszcie dojrzałaś do decyzji żeby odejść od takiego ... Gratuluję i trzymaj się, walcz o siebie, o to co słuszne!
Pozdrawiam
 
 
Evvka

Wysłany: 14-01-2011   mąż uzależniony wciąż... [Cytuj]

Wczoraj mój mąż, który ma takie same problemy jak Wasi mężowie, oświadczyl , ze przeczytał o dlugoletnich uzaleznieniach.
Przeczytal, ze jak ktos tak jak on pali 15lat to skutkiem ubocznym rezygnacji z palenia jest bezsennosc apatia itd co w koncu prowadzi do szalenstwa psychicznego...
Nie wiedziałam co mam odpowiedziec...dzisiaj szukam w internecie informacji n aten temat i znalazlam faktycznie info o zaburzeniach psychicznych, ale dla osob ktore mialy predyspozycje do tego.
Czy prawda jest ze bezsennosc doprowadzi go do szalenstwa?Bo faktem jest na pewno ze jak nie pali drugi dzien z rzedu staje sie nieobecny,poddenerwowany, nic mu sie nie chce, nie ma apetytu.
Cholernie boje sie kolejnych mcy...zapowiedzialam , ze do nardzon dziecka ma czas na uporanie sie z nalogiem...ze ma maxymalnie ograniczyc palenie, bo skoro mowi ze lubi i woli TO od alkoholu to ja mu nie zabronie, ale palenie ma byc BARDZO okazjonalne(czyt raz na mc na przyklad).Przystał na to, jednak ja nie moge zniesc jego widoku na trzeźwo...nie ma w nim krzty optymizmu...nie ma w nim zycia....boje sie ze skruszeje i zaczne mu pozwalac na wszystko i ponownie marihuana stanie jego swiatem.
Twierdzi,ze ja i dzidzia w brzuszku jestemy najwazniejsze na swiecie,ale czy tak naprawde jest?
On niestety nie jest teoretykiem, wiec jak w praktyce pokazac mu, ze sprawia mi bol?
Czy przeczekac kolejny etap i zoabczyc jak sobie bedzie radzil z nowymi postanowieniami?
Ile moge wymagac od niego, tak aby nie wymagac za duzo?
Jakie realne cele powinnam stawiac sobie i jemu?
Skad znaleźć siłe skoro ciąża powosuje u mnie jedynie notoryczny płacz-nie daje mi sily do walki....
A w ogole przeczytalam ze Marihuana utrzymuje sie strasznie dlugo w organizmie,wiec jedynym wlasciwym postepowaniem bedzie jej zupelnie wyeliminowanie....Nie mam pojecia jak zaczac taka rozmowe...Do niego przeciez nie docieraja fakty naukowe(prycha,ze to bzdura, "przeciez lecza nia raka"....itd)...
I powiem Wam Dziewczyny, że jeśli chodzi o seks to jest chyba jedna z najgorszych części związku z uzależnionym....NIGDY nie pomyślałabym, ze facet na moją propozycję seksu odpowie ZNIECHECONYM tonem "moglibyśmy". MAM WTEDY OCHOTE KRZYCZEC na CALY SWIAT JAKA JESTEM NIESZCZESLIWA:(((( a ciaza wszystko jeszcze u mnie poteguje(wszelkie negatywne emocje niestety)...
Jeszcze przed ślubem myslalam, ze kazdy facet ma swoje slabosci...nie ma idealu-a ten ma tylko ta jedna wade....nie pomyslalam tylko ze TA JEDNA generuje tysiac innych...Moglam byc madrzejsza biorac slub i pozwalajac mu mnie zaplodnic....Te z Was, które mają chlopaka palacza i palnujecie slub....uporajcie sie z jego nalogiem przed wspolnm zyciem.

I jeszcze jedno tylko pytanie na koncu w kwestii dzieci...czy Wasze dzieci sa zdrowe?Nie maja zadnych objawow uzaleznienia meza(takich jak opisuja na roznych stronach)?
I czy to ,ze to ON chciał miec dziecko i mnie do niego namawial jest pozytywna oznaka jego "wewnetrznej walki"(jesli taka jest)???
 
 
Violeta

Wysłany: 22-01-2011    [Cytuj]

Evvka, byłam w podobnej sytuacji, a Twój codzienny płacz to nie tylko wynik ciąży, owszem jesteś bardziej wrażliwa ale to, że źle się czujesz i często płaczesz to wynik tego, w jakiej sytuacji jesteś, a jest ona bardzo trudna, wiem to, bo sama byłam w ciąży z facetem, któy palił, zero wsparcia, przykre to było ale dziecko urodziło się całe i zdrowe, także o to możesz się nie martwić, raczej w żaden sposób nie wpłynie jego jaranie negatywnie na dzidziusia, bardziej Twoje złe smocje, okres ciąży powinien być okresem spokoju, mama powinna być zrelaksowana i mieć poczucie bezpieczeństwa, a to z człowiekiem uzaleznionym jest niestety niemożłiwe... :/
Trzymaj się, może masz jakąś inną bliską osobę to u niej szukaj wsparcia, powiedz o tym co czujesz, co się dzieje w Twoim związku, jeśli trudno o taką osobę, to polecam psychologa w poradni uzależnień.
 
 
Sarnaa3
walcz a wygrasz:-)

Wysłany: 22-01-2011    [Cytuj]

Ja też urodziłam synka w czasie gdy mój jaśnie wielmożny Pan Mąż palił i był na dodatek jeszcze pod wpływem amfetaminy.

Synuś rosnie jak na drożdzach i jest cholernie podobny do tatusia-taki sam cwaniaczek i kombinator a jednocześnie czaruś że ho ho

wiec myśle że jedynie możesz sie trochę obawiać tego że maleństwo będzie podobne do swego tatusia-a może przejmie tylko te dobre cechy to było by super no nie

spokojnie dziecko i ty jesteście najważniejsi a mężus poczeka,dbaj o siebie i przez to pokażesz swoją wyższość nad nim.

Może to co napiszę to trochę naiwne ale przeciez za coś pokochałaś swego meża i coś tam dobrego w nim widzialaś .

Ja swego męża nie znam na trzeźwo a jestesmy ze sobą 5 lat dopiero teraz gdy trafił do ośrodka zaczynam go poznawać i boję się tego nowego człowieka ale KOCHAM GO i jestem przy nim w dobrych jak i tych złych chwilach bo to mój NAJUKOCHAŃSZY MĄŻ

życzę ci aby wszystko się ulożyło
 
 
chura

Wysłany: 27-07-2011   maz pali,mysle o rozwodzie [Cytuj]

Ja bylam z moim mezem przez 7 lat.Od roku zyje sama choc wciaz mam problemy z rozwodem.Tak z nimi bywa ,raz jest na tak raz jest na nie.Stracilam juz troche pieniedzy probujac rozwiesc sie ugodowo.Jednak jego hustawki nastrojow nie pozwalaja na polubowne zalatwienie sprawy.Bede wnosic sprawe z orzeczeniem o winie.Kochalam go i nadal w jakis sposob kocham ale nie moge juz dluzej czekac.Cierpi na tym dziecko.
Tydzien temu maz powiadomil mnuie ze skonczyl z nalogiem.Teraz jest nerwowy a wrecz nieprzewidywalny.Mam juz dosc tego zycia.Chce sie uwolnic.Tez ucierpialam na zdrowiu,mianowicie po 4 latach zwiazku wyladowalam w szpitalu gdzie stwierdzono nerwice.
Po roku zycia osobno moge sytwierdzic ze dochodze do siebie.Trzymam kciuki za was wszystkie i za sama siebie bo to przeciez jeszcze nie koniec.
 
 
lool

Wysłany: 26-08-2011   no i koszmar trwa.... [Cytuj]

witajcie , w styczniu sąd orzekł rozwód, no i zaczeło się, były mąż obwinia mnie za całe zlo tego swiata, za to że nie radzi sobie w zyciu, nagle stracił pracę, został aresztowany za posiadanie i zazywanie, ma problemy w wielu instytucjach, a przez to ja mam problemy by normalenie zacząć żyć. W między czasie po 1 rozprawie zmarł mój Tato, ja trafiłam do szpitala, potem depresja Mamy, rozdrażniona córka, po wizytach u ojca, teraz donosi na mnie gdzie popadnie, nachodzi w domu, grozi, obraża, wykrzykuje, przesiaduje w aucie pod moim domem, czuję sie chyba jeszcze gorzej niz jak mieszkalysmy z nim. Boję się o córke siebie i mamę, jestem tak zmęczona tymi atakami, że najlepiej zasnełabym i spala snem kamiennym aż to sie nie skończy.Chciałam sie w wielu sprawach dogadac ugodowo, ale nieststy nex nie chce, mówi ze nie pracuje, a widocznie ma pieniądze na prawników, sady itd. Najbardzie boje sie o core, przezyla koszmar w domu a teraz powtórka niestety nie z rozrywki, jestem bezsilna, bezbronna i nie mam pojęcia co robić. Sąd nie odebrał mu praw rodzicielskich i zbagatelizowano fakt wyroków, uzaleznienia od marihuany i alkoholu, tak jakby to nie był problem. A córka opowiada jak, co i gdzie tata pali, jak kaszle, jaki jest rozdrażniony, jak pije 3 piwa i jedzie z nią autem. Złozyłam doniesienie na policji o stalking, bo mam dość nie umówionych wizyt, policji, i przedewszystkim jego w domu. Kiedy sie umowi dziecko zawsze czeke na niego i ja zabiera, odwozi z godnie z umówiona godziną.A jak sie nie umówi, to wali wdrzwi, wypisuje smsy, wydzwania, grozi i obraża, mam tak tego dosyc. Czy ktos mi pomoże?, czy to sie skończy? Co godzine dzwonie do mamy sprawdzic czy wszystko ok, tak nie można zyc, tak się nie da. Postawił sobie za cel, że mnie zniszczy i robi to konsekwentnie. dlaczego?????

bezsilna lool
 
 
mastik
(:

Wysłany: 26-08-2011   do lool: [Cytuj]

w podobnych sytuacjach jest podstawowa zasada:
nie dać się zastraszyć - bo jak się dasz, to już po tobie, a o to też jemu chodzi

a poza tym to polecam przyswoić sobie zasady asertywności

poza tym to co on robi to to jest jego problem, nie Twój - tak to traktuj.

a jak się da to ignoruj - znudzi się kiedyś tym w końcu jeśli nie będziesz reagować
 
 
lool

Wysłany: 30-08-2011    [Cytuj]

trudno jest nie zwracać uwagi co on robi, to co robi sobie sam jego sprawa, ale co robi w obecności naszego dziecka to już moja sprawa. To ja daje dziecko w jego ręce na pare godzin dziennie, to ja za nie odpowiadam. Staram się bardzo nie dac zastraszyc, ale chyba już za późno, boję się kazdego kroku, ataku z jego strony a także ciszy z jego strony, bo to oznacza że znowu cos szykuje. To nie wymysł, przypuszczenie tofakt, zawsze po cichych dniach tak jest jak cisza prze burzą. Trzymajcie kciuki i dajcie mi siłe na przetrwanie.
 
 
mastik
(:

Wysłany: 30-08-2011    [Cytuj]

jeszcze takie zasady w takich sytuacjach:
wszystkie spotkania nagrywać, ale to chyba wiesz

jakie to są grożby? grożby są karalne, wyzwiska też

do domu to bym nie wpuszczał, przecież nie masz takiego obowiązku?
poznaj swoje prawa
znajomośc prawa w takich sytuacjach działa uspokajająco i dodaje pewności siebie
wtedy wiesz że jego grożby są bez pokrycia
i też że możesz ich użyć ich przeciw jemu

w necie można znaleźć wiele osób z podobnymi problemami

też jeśli nagle nachodzi - to zażądaj że ma Cię powiadamiać z wyprzedzeniem (np 24godzinnym) - zorientuj się co na to prawo.

pogadaj o problemie ze swoją rodziną, ze znajomymi, wiem że trudno się zwierzać z prywatnych problemów ale takie osamotnienie w takim problemie to cel prześladowcy.
wtedy ciężko znaleźć rozwiązanie problemu bo gdy jest się zastraszonym nie myśli się trzeźwo - ludziom z boku łatwiej coś wymyśleć

z tego co mówisz to czuć że jesteś zastraszona,
spokojnie
nie znam gościa ale nie sądze że własnej córce będzie chciał krzywdę zrobić więc nie musisz się martwić na zapas, tobie też nic nie zrobi - jak zrobi pójdzie siedzieć a tego przecież nie chce...
jemu bardziej chodzi o dręczenie psychiczne - jeśli nie będziesz się denerwować jego zachowaniem nie osiągnie swojego celu i w końcu się znudzi.
 
 
mastik
(:

Wysłany: 30-08-2011    [Cytuj]

wydaje mi się także że to co robi w obecności Twojego dziecka to jednak mimo wszystko nie Twoja sprawa
może się mylę
ale nie masz na to i tak żadnego wpływu - a rzeczami na które nie ma się wpływu nie można się przejmować
 
 
lool

Wysłany: 11-02-2012   koszmar nadal trwa [Cytuj]

Witajcie, minęło trochę czasu, polalo się duzo łez, było duzo smutnych dni, beznadziejnych sytuacji, bólu, niestety końca nie widać. Decyzja o rozwodzie napewno była najlepsza decyzja i najlepszym wyjściem z tej niszczącej sytuacji. Dalej borykam się z byłym juz mężem, czasami wydaje mi się że cierpimy bardziej niż kiedy mieszkałam z nim. Cierpi córka i ja. W sierpniu odwazyłam sie i złożyłam doniesienie na policji o obrazaniu, nękaniu, zastraszaniu, groźbach karalnych. Były przesłuchania i sprawe umożył prokurator zw wzgledu na niska szkodliwość czynu. Dla kogo była to niska szkodliwość?!!! no coż, złożyłam zażalenie, zobaczymy. Ale jest jeszcze coś, nawet wiele tych coś :))). Córka wraca od niego źle nastawiona do mnie, widzi że mnie to boli, ale nie mam jej za złe to małe dziecko i nie wie w stosunku do kogo być lojalna. Ojciec pała do mnie nienawiścią, nie ma juz worka treningowego, nie ma juz nakim sie wyzyć, robi to teraz przez dziecko i dzieckiem. To straszne co sie dzieje z człowiekiem, co w nim siedzi. Ciagła teoria spisku, tak się czuje. Muszę się bardzo pilnowac, bo wszytko co robie co powiem w jego oczach to powod by w sadzie wytknać mi to i a nóż widelec może uda sie mi dokopać. Donosi na mnie wszędzie do US, n apolicje, do pracy, prokuratury i bóg wie jeszcze gdzie. Obawaim sie że to się juz nigdy nie skończy, wiaże nas dziecko i nigdy nie uwaolnie się od chorego człowieka, który postawił sobie za cel że mnie zniszczy, co mu coraz skuteczniej wychodzi. Nie mam czasmi siły odpierac jego ataków, boje sie o córkę i jej psychike. Ja juz nie jestem w stanie tak zyć.
 
 
Sarnaa3
walcz a wygrasz:-)

Wysłany: 14-02-2012    [Cytuj]

trzymaj sie
jest cieżko ale nie możesz tracić wiary w siebie

uważaj tylko żebys nie zaczeła odbijac piłeczki i nie zaczeła zachowywac się tak samo jak on -wiem o czym mówię bo taki błąd popełniłam w stosunku do pierwszego męża a teraz on nie żyje i mam tysiące myśli w głowie po co to było i że już się tego nie naprawi

JESTEŚ SILNA I MĄDRA KOBIETA DASZ RADE -JESTEM Z TOBĄ
 
 
Violeta

Wysłany: 08-03-2012    [Cytuj]

saarna3 - to może i dobrze, że nie żyje, masz przynajmniej spokój;P
lool - rozumiem Cię, też mam byłego, który nie daje mi spokoju ale nie jest tak najgorzej, na szczęście nie wie teraz gdzie mieszkam. Moja jedyna rada dla Ciebie to może taka, żebyś siebie i córkę odseparowała od niego chociaż na jakiś czas, niech facet ochłonie, bo mu mocno odbiło. Jeśli jest to możliwe to przeprowadź się gdzieś, gdzie on Cię nie znajdzie. On ma całkowite prawa do córki czy ograniczone? Zresztą to bez różnicy, ja bym tak zrobiła(bo tak kiedyś zrobiłam z byłym facetem, z którym mam córkę również), wyprowadziłabym się gdzieś, gdzie mnie by nie znalazł.
 
 
Wyświetl posty z ostatnich:   
[ ODPOWIEDZ ]
Nie możesz pisać nowych tematów
Nie możesz odpowiadać w tematach
Nie możesz zmieniać swoich postów
Nie możesz usuwać swoich postów
Nie możesz głosować w ankietach
Dodaj temat do Ulubionych
Wersja do druku

Skocz do:  

Powered by phpBB modified by Przemo © 2003 phpBB Group
Theme xandgreen created by spleen modified v0.3 by warna