Uzależnienia - Forum - Strona Główna
 FAQ   Szukaj   Użytkownicy   Grupy   Rejestracja   Profil   Zaloguj się, by sprawdzić wiadomości   Zaloguj 


Poprzedni temat «» Następny temat
Zycie w LONDYNIE u boku palacza
Autor Wiadomość
fifi

Wysłany: 15-05-2011   Zycie w LONDYNIE u boku palacza [Cytuj]

Witajcie
Jestem z facetem ktory przeszedl leczenie zamkniete ( bo nie tylko palenie bylo problemem ale rowniez alkohol) ale co z tego, mysli ze to wystarczy i sam sobie poradzi. Mam podejrzenia ze pali, ale dosc dobrze sie kryje bo nic nie znajduje, tylko zapach i kolor oczu jest dla mnie podejrzany.
Chcialabym poznac kogos z Londynu kto ma podobny problem, aby sie wzajemnie wspierac i miec komu sie wygadac, bo bardzo mi kogos takiego brakuje.
Pozdrawiam wszystkich
 
 
finezja

Wysłany: 17-05-2011   chetnie porozmawiam [Cytuj]

Witaj mam podobny problem z osoba mi bliska chetnie nawiaze z Toba kontakt, smialo odpisz, pozdrawiam
 
 
aleksandra28

Wysłany: 23-05-2011   Opamiętanie [Cytuj]

Drogie dziewczyny,
opisałam mój przypadek w jednym z postów. U mnie krył się ok roku jak nie więcej, może cały 4-letni związek. Soczki owocowe przeważnie wiśniowe, żeby nie było czuć, kropelki do oczu itd. W związku z kimś takim nie można żyć, będzie jeszcze gorzej, chcecie w tym tkwić. Ja odpuściłam i jest mi dużo lepiej. Dziewczyny zniszczycie sobie życie z takimi facetami.
Gadanie nic nie da, krzyki płacz tak samo. Każdą formę pomocy będzie traktował jak atak na jego osobę.
Na prawdę dużo można wytrzymać, ale przychodzi pora aby się zastanowić...
Ja się w porę opamiętałam.
 
 
finezja

Wysłany: 24-05-2011   Witajcie :) [Cytuj]

Po ponad polrocznym poswieceniu podjelam pare dni temu decyzje i czuje sie z nia bardzo komfortowo, mam jedno zycie i pragne je przezyc madrze i szczesliwie. Takze skoro mialysmy tyle sily by wspierac swoich uzaleznionych partnerow wykorzystajmy jej reszte na uszesliwienie samego siebie bez wzgledu na to w jakich jestesmy sytuacjach, idzmy smialo do przodu bo zycie jest zbyt krotkie by... dodaje sobie w ten sposob otuchy i sily i Wam rowniez przekazuje , serdecznie Was pozdrawiam :)
 
 
fifi

Wysłany: 25-05-2011   zazdroszcze Wam [Cytuj]

Hej dziewczyny!
Ogromnie Wam zazdroszcze i jestem pelna podziwu za to co robicie. Nie wiem ile ja jeszcze dostane w dupe zeby sie opamietac. Tyle lat oklamuje mnie a ja ciagle siedze w tym gownie,chcialabym sie jutro obudzic, spakowac sie, wyjechac i zostawic Go.
Finezja grartuluje Ci stanowczosci, tak 3maj.
I co bedzie dalej? mam strasznego dola.
 
 
lamja28

Wysłany: 11-06-2011    [Cytuj]

hej dziewczyny.nigdy nie logowalam sie na podobnym portalu ale nie wiem juz gdzie szukac pomocy:( tkwilam w zwiazku z palaczem rok.nawet sie zareczylismy w te swieta.tyle ze nic z tego nie wyszlo.kazalam mu sie wyprowadzic jakos w kwietniu po tym jak mnie po raz setny oszukal:( historia jest dluga i nie wiem od czego zaczac...problem w tym ze my ciagle mamy kontakt i nawet jutro mamy sie spotkac a ja nie potrafie mu odmowic:(kocham go i tesknie.wiem ze ten zwiazek nie ma szans jesli on nie przestanie palic a z drugiej strony nie umiem sie od niego uwolnic:( dochodzi jeszcze problem jego chorobliwej zazdrosci:(zdarzylo sie ze podniosl na mnie reke bo ubzdural sobie ze mam kochanka...nie jestem w stanie nawet zliczyc ile razy mi ublizal przez swoje urojenia:(a ja nigdy bym go nie zdradzila.po pierwsze bo go kocham a po drugie ze strachu..bo wiem ze mogloby sie to dla mnie zle skonczyc...jestem pewna ze ta jego chora zazdrosc jest spowodowana paleniem(pali codziennie od jakis 10ciu lat,i do tego z butli,co jest duzo mocniejsze niz skrety)on nie da sie namowic na leczenie bo uwaza ze nie ma problemu,ze sobie wymyslam..jak czytam to co napisalam to sama siebie pytam po co chce marnowac sobie zycie z kims takim...ale jak on napisze czy zadzwoni to moj zdrowy rozsadek gdzies znika:(((mam synka.ma 7 lat.nie z nim...nie chce dla niego takiego zycia(jego biologiczny ojciec jest alkoholikiem,uwolnilam sie z tamtego zwiazku po 5ciu latach)a teraz pakuje sie w podobne gowno:(czy ze mna jest cos nie tak???:(pomozcie..bo czuje ze sie poddaje:(
 
 
Paulina Mucha
JużSamaNieWiem

Wysłany: 23-08-2011    [Cytuj]

Powiem Ci że ja też czasem się zastanawiam Czy my mamy to we krwi, że jak raz poznamy cechy współuzależnienia to potem nas do tego ciągnie, choć patrząc na sprawe z boku, powiedzialabym UCIEKAJ, ale wiem, że nie jest tak łatwo
 
 
lamja28

Wysłany: 28-08-2011    [Cytuj]

czesc Paulino.
tez zastanawialam sie milion razy czemu przyciagam do siebie takich ludzi...i po przestudiowaniu roznych ksiazek,postow,gazet..doszlam do wniosku ze dopoki bede osoba wspoluzalezniona to nie uloze sobie zycia z kims bez problemow..chodzi mi o to ze z takiego wspoluzaleznienia nie da sie samemu wyjsc.przynajmniej ja tak czuje:(moj ojciec jest alkoholikiem:( mama tez:(pijanstwo i awantury to chleb powszedni z mojego calego dziecinstwa...i tak to sie za mna ciagnie cale zycie:(wiecznie zakompleksiona..niepewna..zawsze mialam starszych znajomych i chlopakow...zawsze z jakims nalogiem..i zawsze wierzylam ze moja milosc czy przyjazn ich wyleczy:(chore ale prawdziwe:(moze dlatego ze zawsze pragnelam zeby moi rodzice przestali pic:(bic siebie i nas:(
staram sie z tym walczyc.zaczac wkoncu myslec o sobie ale ciezko jest:(znowu spotykam sie z moim eks chociaz wiem ze to zla decyzja.chyba jeszcze nie dojrzalam do konca do rozstania.ale jest juz duzo lepiej,tzn.zaczynam sie uzbrajac w tarcze ochronna przeciw niemu.czasami sie nim brzydze,jak przyjdzie taki spalony i z nosa smierdzi mu trawa..wczesniej nigdy mi sie to nie zdarzalo.tak wiec mysle ze jest ze mna coraz lepiej.:)mam dosc tego ze jest wiecznie pusty,nigdzie nie wychodzimy bo jemu do szczescia wystarczy film i ziolko,ewentualnie jakis alkohol.a ja zaczynam sie dusic.wiem ze juz dawno powinnam to dostrzec..ze on sie nie zmieni(zreszta otwarcie o tym mowi.ze marysia to jego najwierniejsza dziewczyna i jej nigdy nie zostawi)a ja mam dosyc tego trojkata.marysia ja i on...o jedna 'kobiete' za duzo.tak wiec trzymajcie kciuki.moze wkoncu sie uda.ale nie ukrywam,ze terapia jest mi potrzebna.musze wyleczyc sie z calego dziecinstwa zeby wkoncu zyc normalnie..pozdrawiam wszystkich bardzo cieplo.
 
 
lamja28

Wysłany: 23-09-2011   wolna:) [Cytuj]

hej dziewczyny!:) wkoncu uwolnilam sie od mojego bylego:)sklamalabym gdybym powiedziala ze juz wogole o nim nie mysle,ale jestem calkowicie wolna:)nie ma juz opcji zebym do niego wrocila:)jestem calkowicie niezalezna od niego i SZCZESLIWA:)nawet nie interesuje mnie co on robi..poprostu wyleczylam sie z zamartwiania o niego:)czuje sie jakbym zaczela nowe zycie:)lepsze zycie:)chcialam WAM wszystkim podziekowac!!!!bo to dzieki temu forum otworzylam oczy na wiele spraw!byl czas ze zagladalam tu kilka razy dziennie zeby sie nie zalamac i nie poddac.wszystkie historie i rady pomogly mi stanac na nogi!nadal bede tu zagladac bo wszystkim wam serdecznie kibicuje i chcialabym wiedziec jak wam idzie:)moze ja bede mogla komus pomoc:)DZIEKUJE za wsparcie bo mimo iz czasem nikt nie odpisywal na moje posty to i tak czulam ze jestescie ze mna,ze nie jestem sama.powodzenia dziewczyny!!a wy organizatorzy,serdeczne podziekowania ze stworzyliscie taka strone!milego dnia!!!i do uslyszenia
 
 
smutna

Wysłany: 15-10-2011   mam ten sam problem [Cytuj]

czesc dziwczyny postanowilam napisac bo wkoncu podjelam decyzne jestem z moim mezem 4 lata po slubie i dopiero po slubie zorientowalam sie ze moj maz pali jak on to nazywa popala bo lubi i woli palic niz pic mamy coreczke 2latka i postanowilam zrobic to dla niej to koniec moje malzenstwo to wielkie nieporozumienie a co najgorsze to to ze ja kocham swojego meza bardzo mocno ma dobry kontakt z corka jest mily kulturalny nie wyzywa mnie nie bije itp zeby nie ziolo raz na jakis czas to poprostu ideal postanowilam zakonczyc to raz na zawsze i kazalam mu sie wyprowadzic nawet spakowalam ma czas tydz i ma zniknac z mojego zycia raz na zawsze i drogie kolezanki wiem jak wam ciezko sama sie boje czy przez ten tydzien sie nie zlamie po raz kolejny 3mam za was i za siebie kciuki a ja rowniez mieszkam w londynie
 
 
Sarnaa3
walcz a wygrasz:-)

Wysłany: 17-10-2011    [Cytuj]

no i zrobiłaś błąd dając mu tydzień.
trzeba było wystawić rzeczy w ten dzień kiedy podjełaś decyzję bo wiem ze swego doświadczenia że przez tydzień się ulegnie

mam jednak nadzieję że u ciebie będzie inaczej

pozdrawiam i powodzenia i wytrwałości
 
 
Wyświetl posty z ostatnich:   
[ ODPOWIEDZ ]
Nie możesz pisać nowych tematów
Nie możesz odpowiadać w tematach
Nie możesz zmieniać swoich postów
Nie możesz usuwać swoich postów
Nie możesz głosować w ankietach
Dodaj temat do Ulubionych
Wersja do druku

Skocz do:  

Powered by phpBB modified by Przemo © 2003 phpBB Group
Theme xandgreen created by spleen modified v0.3 by warna