Uzależnienia - Forum - Strona Główna
 FAQ   Szukaj   Użytkownicy   Grupy   Rejestracja   Profil   Zaloguj się, by sprawdzić wiadomości   Zaloguj 


Poprzedni temat «» Następny temat
co robić?:(on wrócił do palenia
Autor Wiadomość
Meg

Wysłany: 26-12-2010   co robić?:(on wrócił do palenia [Cytuj]

Witam.,
nie wiem jak postąpić co zrobić... jestem z chłopakiem od ponad 2 lat od samego początku wiedziałam że palił- walczyłam z tym. Jestem osoba wierzącą dużo modliłam się za niego, rozmawialismy wielokrotnie o tym jakie to świństwo, wiedział że to co robi niszczy jego, mnie i to co nas łączy... przestał palić - nie palił ponad rok...

myślałam że to przeszłość,że najgorsze za nami że jego organizm po roku już będzie czysty z marihuany... że zacznie nowe życie...

przed miesiącem dowiedziałam się że pali od paru miesięcy ... nic mi nie powiedział myślał ze sobie poradzi...nic mi nie powiedział...

poczułam się tak bardzo oszukana... okłamana...

nie wiem co teraz zrobić... mówi że nie pali - wierze mu wiem że jest w stanie nie palic miesiąc... tylko że nie wiem co dalej co robic jak sie zachować... prosze poradzcie mi coś
 
 
Violeta

Wysłany: 29-12-2010    [Cytuj]

witaj
to okropne, że Twój chłopak Cię oszukiwał przez tyle czasu i myślę, że w przyszłości może również to robić niestety. Ile on ma lat? Pali sam czy z kumplami? U mnie to było łatwiejsze, bo mój mąż nie ma znajomych raczej, jarał sam, więc jak rzucił to nikt go nie zachęcał do tego, a tak bywa w przypadku kumpli od palenia. Zaproponuj swojemu chłopakowi terapię, że jeśli naprawdę mu na Tobie i na związku zależy to powinien pójść skoro sam sobie nie radzi. Ale też to jest tak, że to uzależniony musi, powinien chcieć przestać jarać, bo jak tak naprawdę nie chce to cięzko będzie...
Powodzenia
 
 
Meg

Wysłany: 30-12-2010    [Cytuj]

Dziękuję za odpowiedź!

Właśnie sama nie wiem co myśleć...
jak zaczynajlismy byc razem po miesiącu rzucił palenie wiem że było mu ciężko ale sytuacja potoczyła sie tam że powiedziałam o tym mojej mamie i zrobiło to na niem "piorunujące wrażenie" na początku nie chciał juz do mnie przyjść bo po prostu sie wstudził, ale po czasie doszło do rozmowy pomiędzy nimi i przestał palić. Miał silne postanowienie i nie palił ponad rok z tego co powiedział i wierze mu.

Myśle że i tym razem mu zaufam on chce to rzucić i zgodził sie iśc na terapie wiem i powiedziałam mu to że jeżeli mamy byc razem to po prostu musi to zrobić, dodałam tez że jeżeli kiedykolwiek nakryje go że mnie okłamał albo powiedział mi pół prawdę..to koniec z nami. dobrze zrobiłąm?

Niestety co bardzo mnie martwi - on ma kolegów którzy palą... radykalnie powiedziałam mu że ma z nimi sie nie spotykać... tylko czy tak zrobi...boje sie że jeżeli nawet ma silne postanowienie to z biegiem czasu ono osłabnie... nie wiem jak bedzie jeżeli pójdzie na terapie.. może to będzie silniejsze...

Myśle że na pewno nie powinien o tym starac się "zapomnieć" prawda? trzeba przeciez uświadomić sobie problem i byc czujnym mam rację?

ma 23 lata ... myśle że każde wyzwolenie z nałogu... to cud... i o to się modle...
Pozdrawiam!!!
 
 
Sarnaa3
walcz a wygrasz:-)

Wysłany: 30-12-2010    [Cytuj]

Meg jesli naprawdę pójdzie na terapię to to mu pomoże.

A co to jest 'pół prawdy'ni ma czegoś takiego albo prawda albo kłamstwo to logiczne a poza tym jeśli czegoś od niego żądasz pamietaj bądź konsekwentna w swoim działaniu,nie można osobie uzależnionej popuścić chociaż na chwilę bo potem jest ciężko wrócić do normalności.Jest to trudne ale możliwe do wykonania.

życze powodzenia
 
 
Meg

Wysłany: 30-12-2010    [Cytuj]

Tak zdaje sobie sprawę że muszę być konsekwentna, tylko że boje sie czasu... mam takie dziwne doświadczenie ostatnio jak przestał palić to mój organizm automatycznie broniac się przed stresem wyłączył myślenie o tym że znów może zacząć palić... po prostu chciałam zapomnieć...wiem że teraz muszę sama siebie pilnować aby do takiego stanu nie doprowadzić... bo jak widac takie "ataki" przychodzą kiedy człowiek jest w stanie " uśpienia"... staram się ze wszystkich sił aby jakby to ująć,,, czuwać...

Mam pytanie co do tej terapii czy ja mogę mieć jakiś wgląd w to jak ona przebiega w sensie czy moge pytac kogoś kto będzie ja prowadził co z moim chłopakiem? Nie wiem chciałabym miec wszystko pod kontrolą... mieć rękę na pulsie ... mam nadzieję że mnie rozumiecie...

Dobrze że jest takie forum bo nie wiem co bym teraz zrobiła:( ciężko komuś o tym powiedzieć... ludzie też w niektórych przypadkach po prostu nie rozumieją tego co się dzieje i we mnie i w całej tej sytuacji.

Co do pół prawdy.... to wiem że to kłamstwo..;) tylko czasami a w dzisiejszych czasach to na porządku dziennym- ludzie tego używają zatracając w tym sens czyli samą prawdę...

dziękuję, że jesteście..
 
 
suzi84

Wysłany: 02-01-2011    [Cytuj]

Witaj Meg

Po przeczytaniu Twoich postów nasunęło mi się na myśl kilka rzeczy.

Po pierwsze musisz wiedziec, że uzależnienie to choroba nawrotów. Jednak takim nawrotom można zapobiec. Pewnie pomyślisz jak?
Są na to sposoby, a o tym uzależniony dowiaduje się na terapii.

Czy to, że idzie na terapię wyszło od niego samego? Czy to Ty postawiłaś taki warunek?

Po drugie jeśli oświadczyłaś mu że odejdziesz gdy zapali... to musisz byc konsekwentna.

Po trzecie tak to już jest, że osoby uzależnione kłamią.

Co do pytania do jego teraii. Nie możesz uzyskiwkac żadnych informacji na temat terapii. To co dzieje się na terapii, wszystkie rozmowy, cwiczenia i co się tam dzieje, zostaje tylko między osobami uczestniczącymi.
Podczas terapii istnieją zasady a jedną z nich jest anonimowośc. Żaden terapeuta nie udzieli Ci informacji, Poza tym oboziwązuje ich również tajemnica.
Mało tego ... nawet Twój chłopak nie powinien ci nic mówic.
Moja rada? Jeśli on pójdzie na terapię nie naciskaj na niego, aby cokolwiek Ci powiedział.

Po czwarte może warto skupic się na samej sobie?
Próba kontroli nałogu Twojego partnera, usprawiedliwianie go, notoryczne sprawdzanie, zamartwianie i jak to określiłaś czuwanie, nadgorliwe modlitwy (bez obrazy dla Twych uczuc religijnych), to tylko niektóre z objawów współuzależnienia. Mam wrażenie, że po Twoich postach widac jak na dłoni, że do Takich osób nalezysz. Powinnaś pomyślec o pomocy dla samej siebie. Chyba w każdym większym mieście znajdziesz ośrodek, w którym prowadzą terapię dla osób wspołuzaleznionych. Polecem Ci się na nią wybrac.

Meg pamiętaj, że to nie Ty powinnaś walczyc z Jego nałogiem. To on musi szczerze postanowic i chciec coś w sobie zmienic. Bez terapii napewno sie nie obejdzie.

pozdrawiam Cię serdecznie i pisz co u Ciebie.
 
 
Meg

Wysłany: 03-01-2011    [Cytuj]

Witam,
dziękuję suzi84!

Zastanawiam się czy te "nawroty" będą często, i czy będą słabnąć... chyba tak prawda?

Co do terapii, kiedy mój chłopak powiedział mi że pali -w dużym skrócie- zastanawialiśmy się co zrobić. W sumie ode mnie wyszedł pomysł terapii.. ale on nie mówił ze nie chce, stwierdził że to dobry pomysł i że chce zrobić wszystko żeby przestać. Jasne,że postawiłam mu warunki... mase... znam swoją wartość i nie pozwolę aby ktoś mnie ranił swoimi kłamstwami... jaka to miłość skoro takie rzeczy się robi... powiedziałam mu że nie chce słów tylko czynów, że obiecywać można niebieskie migdały..

Staram się być stanowcza i powiedziałam mu że jezeli złapie go na jakims kłamstwie to odejdę i zrobię to bo wiem że jeżeli teraz nie zmieni swojego postępowania to z czasem nie będzie lepiej ale gorzej... ma swoja szansę do niego należy wybór...

Szkoda że najbliższe osoby nie mogą wiedzieć o postępach terapii myśle że to w dużej mierze uspokoiłoby osoby będace przy uzależnionym... a np rodzice.. przeciez oni chyba muszą mieć wgląd w takie coś.. jak dziecko jest niepełnoletnie... no ale to inna bajka...:)

Mam pytanie.. wytłumaczcie mi to... skąd się biorą te KŁAMSTWA...?!?! to jest na prawdę niedorzeczne...

Podtrzymuję mnie nadzieja że wszystko bedzie dobrze bo on chce z tym skończyć wie że ma problem nie mówi tak jak tu czytałam wielokrotnie że ktos nie widzi problemu, on chce zmiany i chce pomocy.

Zastanawiam sie tylko nad czymś takim jak zmiana nie wiem jak to ująć... psychiki.. na pewno wiecie co mam na myśli... np brak odpowiedzialności, lekceważenie spraw... nie wiem czy to zostaje w człowieku jak przestaje palić czy ma miejsce tylko wtedy kiedy ktoś pali regularnie???

Wierze, że wszystko będzie dobrze,że on da rade a dzięki temu... i nasz związek przetrwa...:)

Pozdrawiam gorąco w te zimne dni...:)
 
 
AnnaG

Wysłany: 22-08-2011   co robic? [Cytuj]

Witam
Duzo sie slyszy o konsekwencji wobec nalogowca. Mojemu chlopakowi po pierwszej probie rzucenia,(a palil wczesnie pare miesiecy non stop, a wczesniej dopalacze) powiedzialam, ze ja albo terpia albo to rzuca. Terapii boi sie jak diabel swieconej wody. chociaz wczesniej byl na jednej ale to ze wzgledu na sytuacje z ojcem -alkoholikiem. Uslyszalam, ze to rzuca. Ja mu powiedzialam, ze jak zapali chociaz raz czy dwa to znaczy ze ma znowu problem, i wtedy terapia albo rozstanie. Po okresie 2 miesiecy, zaczal palic znowu, kumpel itp nie codziennie ale 1-2 w tyg ( tyle przynajmniej wiem od niego). w czasie jego rzekomej abstynecji ( kiedy mowil ze nie mial tego nawet w ustach) powiedzialam, mu ze strachu ze z nim zerwe, jak to zapali. Stwierdzil ze jest to brak szacunku, kontrola itp. Pozniej ze ma w dupie to ze z nim zerwe. Miesiac temu mialam dosyc swoich podejrzen i znak swiadczacych o tym ze jara ( czerowne oczy, wiecznie zmeczony, jakies "stare" blanty) chcialam twardego dowodu. I powiedzialam, ze z nim nie zerwe, chce tylko zeby w naszym zwiazku byla szczerosc, zaufanie a nie strach. bo jesli ma tylko nie palic ze wzledu na strach przede mna, to to nie ma sensu , bo bedzie to robil a bedzie sie ukrywal,Po tym moim ze " z nim nie zerwe" powiedzial mi o swoim paleniu, Ze zrobil to, ze nie chcial zebym sie dowiedziala od kogos innego, i ze powiedzial mi o tym, ze jestem najwazniejsza. I ze teraz moja decyzja co z tym zrobie, bo stwierdza ze znowu to rzuca tego gowna nie chce palic. Ze go nie ciagnie , jest mu to obojetne,ze moze byc ale nie musi itp. Skoro wiedzial bo mu tysiac razy mowilam,jakie to dla mnie wazne, a jemu obojetne to czemu jednak wrocil do tego? czy to swiadczy o jego uzaleznieniu? I czy moj brak konsekwencji tzn na razie jakby tematu maryski nie bylo, ( bo jest strasznie przewrazliwiony na tym punkcie) spowoduje, ze on tylko jeszcze bardziej poczuje sie bezkarny? Teraz jeszcze gorzej, bo nawet jego dalsi znajomi wiedza ze jestem przeciwko wiec nabiora wody w usta.
Po pierwszej "probie" tez slyszalam, ze na razie z tym walczy i ma nadzieje ze bedzie zawsze z tym walczyl, slyszalam ze nie zawiedzie mnie juz itp. Teraz tez slyszalam przeprosiny, ze to najwiekszy jego blad ze mnie oszukiwal, i ze teraz to juz sie nie boi, wiec mi powie jak bedzie jaral. W to akurat nie wierze, kiedys mi powiedzial, ze nie potrafil ze mna zerwac, bo bal sie ze beze mnie jeszcze bardziej poplynie. Boje sie znowu byc oszukiwana,.. boje sie klamania w zywe oczy... boje sie bo stracilam szacunek do niego a najbardziej do siebie,ze jestem slaba.. czekam chyba tak naprawde czekam kiedy on znowu to zrobi, ta niepewnosc jest straszna, Chyba w tym wszystkim w calej tej chorobie, najgorsza jest ta nieprzewidywalnosc, kiedy bedzie nawrot? kiedy oszuka? Dowiem sie po jakims czasie ze zapalil i co zrobie? Znowu odpuszcze?znowu bede tlumaczyc ze to moja wina? ze ja bylam niewystarczajaco dobra, bo kiedys w zlosci, potrafilam walic go w plecy jak mnie nie sluchal?ze wyzywalam go od cpunow, od nieudacznikow itp? ze zycie marnuje? wiem ze to wszystko robilam, bo bylam wspoluzalezniona i nie radzilam sobie z wlasnymi emocjami. dostawalam twarde znaki, ze pali,, cos w srodku wiercilo mi w brzuchu ze cos jest nie tak, budzilam sie w nocy, przypominajac sobie sytuacje w ktorych mnie oklamal,, nie chce pamietac... I za ktorym razem powiem sobie i jemu "stop" to moze sie ciagnac latami...
 
 
Wyświetl posty z ostatnich:   
[ ODPOWIEDZ ]
Nie możesz pisać nowych tematów
Nie możesz odpowiadać w tematach
Nie możesz zmieniać swoich postów
Nie możesz usuwać swoich postów
Nie możesz głosować w ankietach
Dodaj temat do Ulubionych
Wersja do druku

Skocz do:  

Powered by phpBB modified by Przemo © 2003 phpBB Group
Theme xandgreen created by spleen modified v0.3 by warna