Uzależnienia - Forum - Strona Główna
 FAQ   Szukaj   Użytkownicy   Grupy   Rejestracja   Profil   Zaloguj się, by sprawdzić wiadomości   Zaloguj 


Poprzedni temat «» Następny temat
czy to sie uda???
Autor Wiadomość
Mariusz

Wysłany: 11-12-2008    [Cytuj]

Cytat "... Nie mam co ze soba zrobic,nie mam dokad pojsc,nie mam przyjaciol,nie mam rodziny,nie mam domu-takiego prawdziwego,gdzie czekalabym na ukochanego z obiadkiem i goraca kapiela.....
Mam psa-tylko jego mam i tylko on daje mi sily by wstac rano z lozka i nie chce myslec co sie stanie jak mi go zabraknie,tzn wiem co sie stanie...:(
Mam bujna wyobraznie,chore wyobrazenie o prawdziwej nieskonczonej milosci,cudownych przyjaciolach i "bajkowym"swiecie w ktorym zamykam sie coraz bardziej. ..."


Oczywiscie ze masz co ze soba zrobic , problem polega na tym ze przez cpanie poprostu Ci sie nie chce nic ze soba zrobic . Oczywiscie ze caly otaczajacy Cie swiat odbierasz jako "zle napisany matrix" , bo tak Ci to pasuje , lubisz siedziec w domciu popalac ziolko a wine (odpowiedzialnosc) za to ze nie jest tak jak powinno byc spychasz na swojego chlopaka , sasiada i reszte calego swiata . Piszesz ze nie rozumiecie sie z chlopakiem , ze jest egoista itd. , to dlaczego z nim jestes ? Dlaczego marnujesz swoje cenne zycie dla kogos kto Cie nie szanuje , troche to dziwne i nie logiczne . Piszesz tez "...nie mam domu-takiego prawdziwego,gdzie czekalabym na ukochanego z obiadkiem i goraca kapiela....." , oczywiscie ze go nie masz , dlaczego miala bys go miec skoro nierobisz nic zeby Twoje mazenie sie w koncu spelnilo ? Myslisz ze kobieta ktora codziennie zamula sie zielskiem kiedykolwiek zdobedzie prawdziwy dom , i naprawde wartosciowego partnera ? Na takie cos trzeba ciezko pracowac , takie cos trzeba sobie SAMEMU wypracowac , bo szczescia nikt Ci nie przesle w liscie , ani nie znajdziesz go na ulicy .
Oczywiscie nikt nie karze Ci w ciagu jenego dnia wyjsc na prosta i uporzadkowac swoje zycie , bo tak sie nie da . Ale im predzej zaczniesz nad soba pracowac , tym predzej zycie nabierze dla Ciebie sensu . Wiem to , bylem tam , przerabialem to .
 
 
Małgorzata

Wysłany: 11-12-2008    [Cytuj]

Brawo Mariusz jesteś Gość, widać , że myślisz trzeźwo. Z ust mi to wszystko wyjąłeś. Jestem z facetem uzależnionym od 5 lat, on jeszcze nigdy nie zdobył się na takie słowa. Za słaby jest. Teraz mimo, że obiecywał zmiany znów upala się z kolegami.... I krzyż na drogę. Ja chcę innego życia i mówię dość.
 
 
Mariusz

Wysłany: 12-12-2008    [Cytuj]

Małgorzata zycze Ci zebys byla kosekwentna w swojej decyzji , masz prawo do szczescia wystarczy tylko ze z niego skorzystasz ;) Pozdrawiam .
 
 
Małgorzata

Wysłany: 13-12-2008    [Cytuj]

Widzicie bo to jest tak, że człowiek który mocno wierzy może wszystko. Tak jak Mariusz tacy ludzie zmieniają swoje życie.Wielu z Was o wiele szybciej dałoby sobie radę z paleniem gdyby tak do końca i bezgranicznie uwierzyło w to że potrafi. Macie wokół siebie mnóstwo cudownych ludzi dla których warto wytrzeźwieć, choćby była to tylko miła Pani z kiosku- TO WARTO. Trzeba ich tylko chcieć dostrzec. Nie mówię już o tych zrozpaczonych rodzicach i porzuconych partnerach, którzy tak naprawdę tylko czekają na to żeby w Waszych oczach zobaczyć coś więcej niż tą okrutną pustkę. Dla mnie i mojego partnera jest już za późno, ale jeśli Wy macie jeszcze szansę na to żeby ratować siebie i swoje związki to bierzcie się do roboty. POWODZENIA.
 
 
carlooss

Wysłany: 22-12-2008    [Cytuj]

"Człowiek który mocno wierzy może wszystko" - Prawdą jest że może zdziałać cuda

"Dla mnie i mojego partnera jest już za późno" - owszem jest, ale tylko dlatego, że nie potraficie się zastosować do słów które sama podałaś ( te wyżej ), stawiając samym sobie blokadę psychiczną. Chyba ,że żyjecie od dziecka z marihuaną.. Jednak dobra terapia, silna wiara i mocne chęci są fundamentem niejednego sukcesu.
 
 
Małgorzata

Wysłany: 26-12-2008   carlos [Cytuj]

To nie tak. Ja nie palę tego zielska, jestem trzeźwa i patrzę co marichuana robi z mężczyzną którego kiedyś pokochałam. I może trudno jest w to uwierzyć, ale kompletnie nie mam na to wpływu. Co mam robić walić głową w mur???? Ile można walczyć. W końcu przychodzi taki moment, że zdajesz sobie sprawę z tego, że albo Twój uzależniony partner coś z tym zrobi albo czs już żeby odejść. Rozumiesz? Można dawać wsparcie i być przy takim człowieku żeby mu pomóc, ale trzeba w końcu uwierzyć, że on sam tego chce ze wszyskich sił i już nas nie okłamie i nie upokorzy. A może warto też zastanowić się przez chwilę co czują partnerzy osób uzależnionych.... Co z naszym poczuciem własnej wartości skoro od lat dajemy sobą manipulować i pozwalamy się poniżać? To Wy macie nam udowodnić,że warto z Wami być. Że potraficie w końcu coś dla nas zrobić po latach olewania i lekceważenia. Tak poprostu....
 
 
Mariusz

Wysłany: 05-01-2009    [Cytuj]

Carlooss , ale co Ty chcesz udowodnic ? Ze cpunka trzeba nianczyc i pocieszac do samego konca , az cpunek w koncu powie " ok , podjelem decyzje o zerwaniu z nalogiem , od jutra wszystko bedzie dobrze " ?
Ludzie uzalerzenieni tak naprawde nie potrzebuja litosci i wspolczucia (chociaz tak im sie wydaje) , im jest potrzebny potezny kopas w dupas , zeby w koncu zrozumieli ze to co robia jest zle , i ze cpajac i niszczac swoje zycie , niszcza tez czesto zycie osob im bliskich . Malgorzata nie pali zielska , walczyla o swojego faceta , ktory jej pomoc wielokrotnie zlewal i wybieral zielsko zamiast pomocnej dloni osoby ktora go kochala (kocha?) .
Wiec daruj sobie podprogowe posty majace w niej wzbudzic poczucie winy , tylko dlatego ze rozsadnie wybrala szczesliwe zycie , a nie mocno niepewna przyszlosc z jakims niestabilnym uczuciowo i emocjonalnie cpunkiem . Pozdro .
 
 
domberone
domberone

Wysłany: 07-02-2009   Do Asik [Cytuj]

Hej Koleżanko! Chciałbym coś Ci powiedzic. Z pewnością czytałaś te krytyczne wypowiedzi odnośnie Twojej postawy i sposobu postrzegania świata i z pewnością zrobiło Ci się przykro. I słusznie. Niektórym wydaje się, że mogą mierzyc innych swoją miarą, dawac rady z których sami nie umieli by korzystac. Zapominają, że są inni, bardziej wrażliwi na świat i zagubieni w tym całym pędzie. Cele może i są podobne ale drogi do ich osiągnięcia zupełnie różne. Dla tego świat ludzkich pragnień jest taki złożony. Przyczyna i skutek dla niektórych to kwestja chwili, dla innych niekończąca się droga przez mękę z powodu innego systemu postrzegania rzeczy. Najważniejsze to spojrzec na siebie z miłością i akceptacją bo czasami jesteśmy jedynymi ludźmi na świecie którzy mogą to zrobic. Odnajdź w sobie to coś co Cię formowało i kręciło i pielęgnuj to bo każdy z nas jest małym wszechświatem pełnym niewiadomego, a jego centrum jest poza zasięgiem zawistnych i zautomatyzowanych istnień. Niech żyje indywidualizm! Powinnaś też poszukac radości w małych rzeczach i sytuacjach bo są niczym światło w cieności i potrafią pomóc przetrwac najgorsze. I nie ważne jak długa noc, SŁOŃCE ZNÓW WZEJDZIE. Jestem z Tobą bo jestem sobą. trzymaj się!
 
 
domberone
domberone

Wysłany: 07-02-2009   kontakt [Cytuj]

Asik jeśli chcesz czasem pokorespondowac to zapraszam, czuję że mi się to też przyda. :)
mój ad to domberone@interia.pl , hej
 
 
asik

Wysłany: 17-03-2009   :):):) [Cytuj]

Dlugo tu nie zagladalam....Nie pale drugi miesiac chociaz dokladnie nie licze bo i po co.Czuje się swietnie,nie mam i nie mialam objawow odstawienia o jakich pisza prawie wszyscy uczestnicy tego forum.Moim zdaniem,choc wiem ze Miodzio mnie zaraz poprawi:)jest przede wszystkim nastawienie do tego tematu.Jesli ktos czyta same opowieści jak to trudno się z tego wygrzebac i ile meczarni trzeba przejść po drodze to z takim wlasnie nastawieniem podchodzi do abstynencji.Dla mnie wydostanie się z toksycznego związku z pania M. było startem w lepszy swiat,w zycie które bez nalogu zmienia się pod każdym względem na lepsze.Nie twierdze oczywiście ze wszystkie moje problemy rozmyly się w powietrzu,wrecz przeciwnie,dopiero zaczelam je dostrzegac.Teraz jednak mam i chec i sile do tego by zaczac je rozwiązywać,krok po kroku.Przypominam ze palilam 4 lata,dzien w dzien i nic poza trawa nie mialo dla mnie znaczenia.Dzis nie chce już tego rozpamiętywać ani robic sobie niepotrzebnych wyrzutow ponieważ uwazam, ze człowiek zawsze powinien patrzec w przyszłość a nie w przeszłość.Dla mnie jest to już temat zamkniety,z którego jednak wyciągnęłam daleko idace wnioski.Kochani,chce Wam tylko powiedziec żebyście przestali sobie wkręcać schizofrenie lub innego typu choroby psychiczne które niby powstaja po odstawieniu trawy.Moze jeśli zaczniecie myslec pozytywnie zamiast niepotrzebnie nakręcać się głupotami będzie Wam latwiej.Rozumiem ze każdy jest inny i troche inaczej to wszystko odbiera ale nie mozna się caly czas dołować i wmawiac sobie roznych dziwactw.To nie heroina to tylko trawa i glupie przyzwyczajenie.Zamiast siedziec i rozmyślać jak to zle jest nie palic znajdzcie sobie jakies zainteresowania,które pozwola zapomniec o odwyku.Goraco polecam tez literature pozytywnego myslenia,jest tego mnóstwo w necie do ściągnięcia za free.
Gorace pozdrowienia dla Miodzia, tych co nie pala i tych co zamierzaja przestac .Good luck:)
 
 
miodzio

Wysłany: 17-03-2009   prorokini? ;) [Cytuj]

troche sie zgodze: nastawienie pozytywne wazna sprawa, warto spodziewa sie dobrego :)

a troche dopowiem: kazdy ma inaczej - czasem takie proste to nie jest i problem lezy glebiej niz we "wkrecaniu sobie" - jednak faktycznie to rzadkosc zeby te klopoty byly trwale i najczesciej po jakims czasie slabna, a wreszcie ustaja - choc niekiedy trzeba na to ladnych pare miesiecy poczekac, by poczus sie w pelni "normalnie"

jak tak nie masz i czujesz poprawe natychmiast, bez objawow odstawienia - to tylko sie cieszyc :) pozdrawiam cieplo!!!
 
 
Wyświetl posty z ostatnich:   
[ ODPOWIEDZ ]
Nie możesz pisać nowych tematów
Nie możesz odpowiadać w tematach
Nie możesz zmieniać swoich postów
Nie możesz usuwać swoich postów
Nie możesz głosować w ankietach
Dodaj temat do Ulubionych
Wersja do druku

Skocz do:  

Powered by phpBB modified by Przemo © 2003 phpBB Group
Theme xandgreen created by spleen modified v0.3 by warna