Uzależnienia - Forum - Strona Główna
 FAQ   Szukaj   Użytkownicy   Grupy   Rejestracja   Profil   Zaloguj się, by sprawdzić wiadomości   Zaloguj 


Poprzedni temat «» Następny temat
czy to sie uda???
Autor Wiadomość
asik

Wysłany: 21-11-2008   czy to sie uda??? [Cytuj]

Czesc postanowilam do Was dolaczyc bo juz sama nie wiem co mam robic.
Od 4 lat regularnie kazdego dnia palimy z chlopakiem ziolo.Meczy nas to bardzo ale jakos ciezko zebrac sily do walki z nalogiem.Ostatnio udalo nam sie nie palic 2 dni,ale byl to taki koszmar ze 3 dnia zapalilismy.On ma silna psychike i jakos daje sobie rade ale ja...
Odkad pamietam brak mi pewnosci i wiary w siebie,mam za soba leczenie psychiatryczne(po przecpaniu)ale pomoglo na krotko.Dodam ze mieszkam za granica gdzie trudno o terapie po polsku a jak sie domyslacie w jezyku obcym,mimo ze radze sobie na codzien,nie dalabym rady.Nie cierpie ludzi,boje sie ich,wydaje mi sie ze chca mnie skrzywdzic.Nie mamy przyjaciol i znajomych bo nie byli nam potrzebni a dla mnie spotkanie z ludzmi to kara.Moze wyda Wam sie to smieszne ale tak jest.Jestem bez pracy i nie mam sily jej szukac,nasza sytuacja pogarsza sie z dnia na dzien.Wiecznie dopadaja mnie jakies schizy ze ktos chce mi lub bliskim zrobic krzywde.Nie radze sobie z tym wszystkim i chcialabym umrzec ale jestem tchorzem wiec samobojstwo tez nie jest dla mnie.Szukam jakiejkolwiek pomocy,dobrego slowa bo nie mam juz sily tak zyc.Od dzis zdecydowalam sie po raz kolejny zerwac z nalogiem i wiem ze bedzie jeszcze gorzej,jak to przetrwac?
Prosze pomozcie bo jestem zalamana,mam skleroze,nie potrafie sie uczyc,nie chce mi sie wstawac z lozka,nie mam motywacji i ambicji.Jestem nikim
 
 
malpa

Wysłany: 21-11-2008   hej ho [Cytuj]

moim zdaniem powinnas zgłoscic się do specjalisty, bo jak widac samej moze byc Ci ciezko zerwac z nałogiem, poza tym takie leki przed ludzmi to juz chyba powazna sprawa
 
 
donedone

Wysłany: 24-11-2008   hej [Cytuj]

Odwaga nie ma nic wspolnego z samobojstwem, samobojstwo to ucieczka.
Praca... wiem z wlasnego doswiadczenia jak trudno sie zabrac za prace jak sie jej nie ma i na dodatek caly czas sie jara jointy, dlugo tak mialem, niby szukalem pracy, myslalem co chce robic... z doswiadczenia wiem ze nie ma co sie zastanawiac! Wez pierwsza lepsza, ulotki, gazety roznos, pomoc w knajpie, cokolwiek!, sprzedaz na jakims stoisku... cos gdzie nie trzeba zadnego doswiadczenia ani kwalifikacji - i jak taka juz bedziesz miala - bedziesz szukac lepszej i o lepszej myslec.
Jakakolwiek praca podnosi na duchu, chocby najchujowsza, ja tak mialem.
Jestes za granica czyli twoj chlopak pracuje?
Skleroza, niechec do nauki, nie wstawanie z lozka, motywacja do czegokolwiek, to wszystko przychodzi jak sie zerwie z tym zielonym gownem, jaralem 10 lat codziennie, nie jaram od ponad 2 miesiecy, wiem co mowie - oczywiscie, nie mija to tak szybko, dalej mam problemy, dni w ktorych z lozka nie wstaje, dalej mam problemy z koncentracja...ale z dnia na dzien jest coraz lepiej! a sa takie dni nawet kilka z rzedu ze wszystko chodzi jak w zegarku. Wiadomo - nie jest latwo - jedno co zauwazylem jest tutaj dosc zaskakujace - nie palic tego gowna to malutki pierwszy krok na nowej drodze, duzo trudniejsze sa inne aspekty, jakby to powiedziec..spoleczne?
Jesli chodzi o ludzi to ciezko powiedziec. Jedni lubia sie czesto spotykac z ludzmi inni nie, jedno zauwazylem jak przestalem jarac - lepiej mi sie z ludzmi rozmawia.
Aha jeszcze jedno. Czy jesli bylabys nikim mozliwe byloby przeczytac twoj list i na niego odpowiedziec , nic jest niedotykalne, niewidzialen, nie da sie opisac, zapytaj sie swojego chlopaka czy jestes nikim - nie jestes!
pozdrawiam i zycze wszsytckiego najlepszego.
p.s praca naprawde duzo daje 0 nie tylko kase ale i satysfakcje, plan dnia, i nie wazne co to za praca - na poczatek musi byc jakakolwiek, po czasie w ktorym sie nie pracuje trzeba sie nauczyc regularnie do pracy wstawac i pracowac - nie wazne jaka to jest praca wez pierwsza lepsza i wtedy mysl:)
pozdrawiam cie jeszcze raz! napisz co tam slychac jakos. buzka.
 
 


Wysłany: 24-11-2008   

Oczekuje na akceptację
 
 
asik

Wysłany: 24-11-2008   Hej Malpa [Cytuj]

Dziekuje za zainteresowanie moim postem.Duzo to dla mnie znaczy ze ktos w ogole sie mna interesuje.Kiedys korzystalam z pomocy psychiatry ale nie chce calego zycia spedzic na prochach.Tak zyje moja mama,jej mama i siostry,to okropne brac caly czas leki bez ktorych nie idzie normalnie zyc...Jestem tu kazdego dnia,to dla mnie taka indywidualna terapia,tu moge powoli przyzwyczajac sie do ludzi i zaczynam dostrzegac ich dobroc.Kazda odpowiedz na moje wolanie o pomoc ukorzenia we mnie mysl ze ludzie nie sa tacy zli,ze to z moja psychika jest cos nie tak a nie z ludzmi.Staram sie malymi kroczkami wybrnac z tego bagna.Od 2 dni slucham terapii Richarda Bandlera,ktory doskonale zna ludzkie problemy a jego nagrania audio pomogaja milionom ludzi,moze i mnie sie uda......
Ja trzymam kciuki za Was wszystkich ktorzy walcza z nalogiem,zycze duzo sily i wytrwalosci bo wiem jakie to potrafi byc koszmarne.Ziola nie pale 4 dni,ale uzywam substytut:( Zaczynam czuc sie jak w potrzasku bo nie chce wpasc w kolejny nalog,ktory pomaga przetrwac ciezki czas.Dzis postaram sie przezyc dzien zupelnie czysto choc wiem ze nie bedzie mi latwo.Jednak widze ze warto,ze wielu ludziom sie udaje,ze potrafia byc szczesliwi bez tego gowna chociaz poczatki sa trudne.
Pozdrawiam Cie serdecznie i zycze szczescia
 
 
asik

Wysłany: 25-11-2008    [Cytuj]

Nie pale ziola 5 dni,od wczoraj bez srodkow zastepczych.Ciezka sprawa,zaczelismy sie ostro klocic z chlopakiem,proponowal wczoraj palenie kilka razy a ja odmawialam.Nie mam do niego zalu,tez jest uzalezniony.Tylko akurat teraz wylewa na mnie wszystkie zale,ze przez ziolo tyle stracilismy,ze nie mam pracy...Caly czas nic nie bylo a teraz sie czepia.Wkurza sie ze wchodze na forum a nie zwierzam sie jemu,jak moge mu sie zwierzac skoro namawia mnie do palenia???Ma paskudny charakter,nie wiem jak to bedzie,nie wiem czy umiemy ze soba byc na trzezwo bo cpalismy caly nasz zwiazek.
Czuje sie tak sobie,najgorzej jest wieczorem ale mysle ze wytrwam.Mialam male problemy z zasnieciem,ale sie udalo.Ciesze sie ze dojrzalam do decyzji zeby rzucic to gowno.Teraz nie pale bo nie chce palic,nikt mnie do tego nie zmusza,to moja decyzja,dobrowolna.Nie chce juz dluzej byc wiezniem ziola,chce zaczac zyc inaczej.Najbardziej nie moge poradzic sobie ze zmiennoscia nastrojow,to jest nieprzewidywalne i wtedy jest najgorzej.Troche glupieje mi organizm,poce sie i momentami trzesa mi sie rece.Zaczynam tez odczuwac pustke w glowie,nie wiem co chce powiedziec,nie pamietam co chcialam zrobic,czuje sie zagubiona,kiedy to minie?
 
 
asik

Wysłany: 26-11-2008    [Cytuj]

Jakos leci kolejny dzionek,a dzis mam nawet wyjatkowo dobry humor:)Caly czas slucham Bandlera,jak ten facet pozytywnie nakreca do zycia,uwielbiam go.Dla mnie to taka indywidualna terapia:)
Wczoraj wieczorem bylo mi ciezko,ale jakos sobie radze,chyba nawet lepiej niz myslalam.Czas zajmuje sobie grafika,ktora znowu zaczela mnie interesowac:)wieczorami wychodze na dlugi spacer z psem i jakos sie kula do przodu.
Troche mnie przerastaja zmienne humory ale wierze ze to szybko minie.Juz nie moge sie doczekac kiedy bede naprawde wolnym czlowiekiem,bo poki co jeszcze mysle o zielu,ale wiem z kursu nlp jak sobie z tym radzic i to stosuje.Nie jest tak ze to pomaga zawszed i od 1 razu,trzeba troche nad tym posiedziec.Na poczatku kursu przyjelam to za bzdury,niemozliwe,ale sie pomylilam.Wiem ze warto inwestowac w prace nad soba,czasem czuje sie znudzona i zniechecona ale ide uparcie do przodu.Czytalam troche o afirmacjach,jakos nie mam przekonania ale z nlp bylo tak samo wiec pewnie z afirmacjami tez sprobuje.
Czuje sie jeszcze jak maly zaklopotany czlowieczek z problemami ale juz nie jestem nikim:)Wiem ze mi sie uda,musi sie udac.Najwazniejsze ze juz nie chce jarac,potrafie odmowic jak ktos proponuje,co bylo niemozliwe kiedys.
Wiem ze niemozliwe sa blyskawiczne zmiany po odstawieniu ziola,ale ja zrobilam ogromne postepy,a co bedzie za miesiac,dwa?uz sie nie moge doczekac.
"gdy falszywych famfar dzwiek zgasnie w dali tak jak zagiel
i wypelni gluchy lek,zakamarki duszy nagiej
gdy juz tylko walic w mur z dzika pasja pozostaje
nie przesadzaj,odloz sznur
ona istniec nie przestaje - NADZIEJA"
 
 
arleta

Wysłany: 03-12-2008    [Cytuj]

Asik, ja jeszcze dwa lata temu też byłam dla siebie nikim. Miałam różne stany ale teraz już wyszłam na prostą. Musisz być cierpliwa, bo na trwałe efekty trzeba trochę poczekać. Szkoda Asik, że nie możesz skorzystać z terapii tam, gdzie teraz jesteś bo tak naprawdę to dzięki terapii tzn psychoterapii osoba uzależniona zaczyna naprawdę żyć. Ja myślę, że Twoje życie tzn jakość tego życia i samopoczucie są najważniejsze i nawet powiedziałabym, że fajnie by było jakbyś wróciła do Polski i rozpoczęła psychoterapię. Ja to wszystko przeżyłam i dlatego Ci tego życzę. 3mam kciuki.
 
 
ownujesystem
Marihuana to zło

Wysłany: 06-12-2008    [Cytuj]

Trzymaj się,głęboko w Ciebie wierze.Uwolnisz się od nałogu,bedziesz wolnym człowiekiem!
 
 
asik

Wysłany: 06-12-2008   czesc Arleta [Cytuj]

Dzieki za cieple slowa,nawet nie wiesz ile dla mnie znacza...
Zawalilam sprawe,bo po odstawieniu marychy zaczelam palic ziola kupione w sklepie internetowym i tak w zasadzie zaczynam terapie na nowo,bo ziolo to ziolo bez wzgledu na nazwe dziala podobnie,tak samo uzaleznia,szkoda slow.
Jestem na siebie wsciekla bo po dwoch tygodniach meczarni bez palenia znowu zaczynam od nowa,ale wiem ze warto.Tylko te zmiany emocjonalne kilka razy w ciagu dnia....Czasem jest ok,a czasem nie radze sobie z tym wcale.Do tego rozpieprza mi sie 4lletni zwiazek.Czuje sie jak w pulapce,nie przychodza mi do glowy rozsadne rozwiazania problemow,nie radze sobie z tym wszystkim.Jakos tak mi sie wszystko w zyciu poplatalo...
Chcialabym wrocic do Polski,ale nie mam dokad,stracilam tam wszystko,Mame mam tu na miejscu i musze dbac jeszcze o nia i tak w zasadzie tylko ona i moj pies trzymaja mnie przy zyciu,bo wiem ze beze mnie moj zwierzak umrze z tesknoty i zalu i czasem az mi przykro ze tylko to mnie trzyma przy zyciu.Nie ma w nim radosci,nie pamietam co to znaczy byc szczesliwa.Czuje ogromna pustke,do tego chora pamiec wciaz podsyla mi obrazy sprzed lat,sprawy ktore zawalilam,zle decyzje i bledy a wszystko przez palenie.
Sa dni kiedy mysle ze wszystko sie jednak jakos ulozy a tu na drugi dzien znowu psychiczny dolek.Nie wiem czy tak moj organizm reaguje na brak thc w organizmie?
Mam nadzieje ze to wszystko kiedys minie,bo takie zycie jest juz dla mnie zbyt meczace.Wiem ze wielu ludzi podobnie reaguje decydujac sie na walke z nalogiem,wiem ze udaje sie z tego wydostac,tak jak Tobie i tylko to mnie jeszcze nakreca ze warto i daje nadzieje.Moze i dla mnie kiedys przyjdzie to lepsze jutro.
Zycze Ci Arletko duzo radosci i sukcesow i dziekuje za slowa otuchy
 
 
malpa

Wysłany: 06-12-2008   . [Cytuj]

wszystko napewno minie!
dasz rade!
 
 
asik

Wysłany: 07-12-2008   dzieki:):) [Cytuj]

Kochani dziekuje Wam za slowa otuchy,bardzo milo jest wiedziec ze ktos w ciebie wierzy,choc samej czasem brak sily na wiare.
Chyba juz wiem co powoduje takie zmiany emocjonalne u mnie,niestety to osoba z ktora jeszcze jestem:(
Samo niepalenie jest znosne choc nie powiem ze przyjemne ale da sie to jakos przetrwac wiedzac ze sa ludzie ktorzy rozumieja,chca pomoc,powiedza cieple slowa - mowie o Was:)
Problem w tym ze moja druga polowa nie ma zamiaru przestac cpac,w tej chwili robi to do lusterka bo ja nie biore.Podobny problem jak u "Donedone"- moja polowa rowniez zaopatrzyla sie w specyfiki ze sklepu internetowego i cpa jak nienormalny.Czesto sie klocimy,nie mamy o czym gadac,ale czuje sie w jakis sposob od niego uzalezniona i trudno podjac mi decyzje o rozstaniu......
Mam 28 lat ale czuje sie jakos tak staro,chodza mi po glowie mysli ze zostane sama,a bardzo sie boje samotnosci.Jestem w potrzasku i nie wiem co dalej robic ze swoim zyciem,teraz abstynencja jest dla mnie jeszcze trudniejsza,ale wiem ze tylko tak moge poskladac swoje zycie do kupy-nie palac,nie biorac....
Nie wiem co przyniesie mi przyszlosc i patrze w nia z wielka niepewnoscia i strachem,boje sie,wiem ze mam slabe nerwy.Po ostatnim leczeniu psychiatrycznym lekarz kazal mi uwazac wlasnie na takie duze emocje bo moga spowodowac nawrot choroby(nerwica lekowa)a bardzo tego nie chce.Znacie jakies ziolowe leki albo herbatki na uspokojenie?Moze powinnam sprobowac,bo nie chce wracac do lekow-zle znosilam terapie.
Chcialabym popchnac czas do przodu zeby miec to wszystko za soba,zeby juz nie myslec o jaraniu jak przyjda problemy,zeby zapomniec jak to jest jarac to swinstwo.
Tak bardzo chce zeby sie udalo,chce byc "czysta" i na zawsze zapomniec o tym wszystkim..
3mam kciuki za Was i za siebie..
 
 
domberone
domberone

Wysłany: 09-12-2008    [Cytuj]

Siemka Asik! Smutno się czyta Twój post. Smutno gdyż jestem w podobnej sytuacji i rozumiem Twą historię. Też mieszkam na zachodzie i choc nie mam już takich kłopotów z językiem to wiem, że nawet bez tego ciężko jest liczy na jakąś pomoc od ludzi zupełnie obcych. Wszyscy za czymś gonią i wypadało by się podczepic aby życie nie spieprzało w innym kierunku. Ale jak to zrobi gdy nie czujemy się częścią tego wyścigu, za to z całą pewnością jesteśmy częścią czegoś co tak naprawdę ma nas w garści i wyciska ostatnie siły witalne. Gandzie jest idealnym narzędziem ucieczki od codzienności i tych wszystkich jej szarości. Dzięki temu tak łatwo się w niej pogrążyc i pomalowac nią świat. W końcu jesteśmy tak tym opętani, że zapominamy o prawdziwych kolorach życia i wtedy myśl o zaprzestaniu palenia tworzy w nas uczucie pustki i nasuwa czarno szare wizje codzienności. I jak tu przestac? Jak pozbyc się naszego świata skoro innym gardzimy.
Byłbym hipokrytą gdybym wciskał kit, że to łatwe. Udzielałem się na forum jakiś rok temu i miałem zajebiste efekty, znalazłem siłę by z tym walczyc. Przestałem palic na pół roku a moje sprawy się poprawiły na tyle, że załapałem kompletny luz. I to trwało pół roku. Gdy już zapomniałem o trawie całkowicie a efekty odstawienia nie były już widoczne tak jak na początku to zapomniałem też dlaczego żuciłem i zaczełem popełniac te same błędy jak wtedy gdy paliłem. Więcej alko, masowa olewka i nowe kłopoty, Po pewnym czasie nie było już różnicy pomiędzy okresem gdy paliłem a tym gdy o tym zapomniałem. I gdy przyszły konsekwencje tępych wyborów dotarło do mnie, że trawka nie była wcale taka zła, że to nie jej wina tylko moja. No i teraz mam ją znów na karku. Palę kolejne pół roku i jest gorzej niż przed rozstaniem. To znaczy, paliłem do wczoraj bo już od dzisiaj na czysto.
Musisz dac sobie szansę, wziąc głęboki oddech świerzego powietrza i wznieśc się ponad swoje lęki i wyobrażenia o otaczającym świecie. Spróbuj łatac swój świat od najmniejszych dziurek a każda łatka da Ci więcej siły na większe kłopoty. Nie porównuj się z innymi ale się poddaj światłu które w Tobie drzemie , ono da Ci siłę. Masz wielkie szczęście że nie jesteś sama tak jak ja, to ważne więc zrób ze swoim chłopakiem coś oryginalnego co pomoże wam pamiętac o postanowieniu. Pamiętaj też że strach przed innym stylem życia nie może się równac z energią siłą jaką otrzymujemy w zamian. Mimo że mija z czasem to trzeba o tym pamiętac. Najpierw duży skok, a potem małymi kroczkami do celu.

O mnie: Palę codziennie ponad 15 lat z jedną półroczną przerwą. Mieszkam od lat w Amsterdamie. Kofiszop mam 2 klatki dalej, dilera też. Trawa unosi się w powietrzu 365 dni w roku, 24 godziny na dobę. Palą wszyscy znajomi. Ja sam nie znam innego życia. Chciałbym to zmienic. I wiecie co zrobię to mimo, że brak tu wsparcia bo wierzę że warto przypomniec sobię o czym się kiedyś marzyło. Życie odzyska swój cel.
 
 
carlooss

Wysłany: 10-12-2008    [Cytuj]

Cześć Asik. Nawet nie wiesz w jakim jesteś błędzie nazywając siebie tchórzem. Nie jesteś tchórzem , wręcz przeciwinie. Jak się czyta twoją obecną sytuacje, to naprawdę ktoś kto rozumie przez co przechodzisz wie jak Ci ciężko. A Ty mimo tego wszystkiego zobowiązałaś się walczyć. Takie zachowanie wymaga naprawdę od człowieka odwagi.
Piszesz , że boisz się tego, że ktoś może zrobić krzywde tobie/twoim bliskim. Dodatkowo masz lęk przed ludźmi. Mogło to też rozwinąć depresję. Na pierwszy rzut oka twoje objawy mogą świadczyć o nerwicy, ale psychiatrą nie jestem więc nie stawiam Ci diagnozy. Po prostu wiele ludzi przechodzi męki i katusze psychiczne z róznego rodzaju fobiami ( w tym boją się ludzi lub tego, że ktoś może zrobić krzywde im lub ich bliskim ). Pisałaś też, że właśnie twoja rodzina leczy się psychiatrycznie , o ile dobrze zrozumiałem. Ty możesz mieć nieco genetycznie po nich skłonności do takich problemów, a marihuanka między innymi je wydobywa/wzmaga.


Bardzo superowo, że rzucasz. Na razie jeśli czujesz, że poradzisz sobie radę sama to walcz ! W gorszych chwilach zaglądaj i pisz tu do nas. Kiedy jednak naprawdę nie będziesz mogła dać sobie rady ( w co wątpie bo naprawdę jesteś silna podejmując kroki w stronę abstynencji ), zdecyduj się na opiekę specjalisty. "Prochy" nie są dobre, wiadomo. Ale w wielu przypadkach pomagają ludziom. Sam od marihuanki mam "dobrze w bani" i jadę na prochach już z pół roku z różnym rezultatem. Ale nie wstydze się tego bo wiem , że one mają mi pomóc. Nie wiem tylko jak to z tym jest zagranicą.. Jeśli nie masz jak wrócić do Polski na okres terapii, to zawsze możesz też leczyć się tam gdzie jesteś :)
Zawsze jest jakieś wyjście. O tym musisz pamiętać ! A samobójstwo to nie jest wyjście.To nie jest żadne rozwiązanie. To jest najzwyczajniejsza ucieczka przed problemami które WYDAJĄ się nie do opanowania , ale tak naprawdę to Jesteśmy w stanie nad nimi zapanować , pokonać je i przegnać w nicość. Po prostu na to potrzeba nieco czasu i pracy nad sobą :).

Martwi mnie trochę podejśćie twojego chłopaka do tej sprawy.Masz jednak czas na to aby przemyśleć sobie wiele róznych opcji w związku z nim. Jestem pewien, że znajdziesz jakieś rozsądne wyjście.

Trzymaj się , zdrowia dużo życzę i pozdrawiam gorąco.
 
 
asik

Wysłany: 10-12-2008   hej Domberone [Cytuj]

Wierze ze uda Ci sie odciac od tego wszystkiego i osiagnac upragniony cel.Ja nie pale juz codziennie choc co jakis czas popalam sobie inne ziolko-legalne w eu(niestety nie podam nazwy).Wiem ze moje myslenie nie wskoczylo i pewnie dlugo nie wskoczy na wlasciwy tor bo po przeczytaniu ostatniego akapitu Twojego postu pomyslalam"tez bym tak chciala..."to smutne ale prawdziwe.
U mnie najgorsze jest to ze tak naprawde to nigdzie nie widze dla siebie miejsca,ani tu w uk,ani w polsce ani na koncu swiata.Czuje jakbym nie pasowala do ogolu ludzkosci,jakbym byla z innej cywilizacji.Jestem osoba bardzo wrazliwa i czula na ludzka krzywde,nienawidze tego swiata w ktorym panuje obluda i nienawisc i nigdy nie bede tu pasowala.Stronie od ludzi bo wiem ze sa zli,zaklamani,podli...Po wyjezdzie za granice zapomnieli o mnie "przyjaciele",kolezanka ktora traktowalam jak siostre wyj...la mnie,a dokladnie moja mame na spora sume kasy po czym napisala ze nigdy nie byla moja przyjaciolka i mam zapomniec o niej bo ona o mnie juz zapomniala.Skoro zawodza przyjaciele i rodzina to jak ufac obcym??!
Masz racje,nie jestem sama,przy moim boku jest ktos kto od kilku lat skutecznie dobija mnie psychicznie a ja nie mam sily tego zmienic.Nie mam sily,brakuje mi odwagi,bo wiem ze latka leca a ja tak bardzo boje sie samotnosci,ktora od pokolen jest przypadloscia w mojej rodzinie:(
Z chlopakiem klocimy sie prawie codziennie,o wszystko a tak naprawde o nic.Nie pasujemy do siebie,nie rozumiemy sie i na pewno nie jestesmy przyjaciolmi.On jest egoista i egocentrykiem dla ktorego liczy sie tylko on sam,moje uczucia sa malo wazne bo zwykle"przesadzam""wmawiam sobie""nie rozumiem"Czy jest mi z nim latwiej niz Tobie samemu?Nie jestem pewna.
Nie mam co ze soba zrobic,nie mam dokad pojsc,nie mam przyjaciol,nie mam rodziny,nie mam domu-takiego prawdziwego,gdzie czekalabym na ukochanego z obiadkiem i goraca kapiela.....
Mam psa-tylko jego mam i tylko on daje mi sily by wstac rano z lozka i nie chce myslec co sie stanie jak mi go zabraknie,tzn wiem co sie stanie...:(
Mam bujna wyobraznie,chore wyobrazenie o prawdziwej nieskonczonej milosci,cudownych przyjaciolach i "bajkowym"swiecie w ktorym zamykam sie coraz bardziej.
Tak w zasadzie to nawet nie wiem czy chce rzucic palenie,bo po co?Jednak probuje bo wciaz mam nadzieje ze to cos zmieni.Moze moje chore wyobrazenia o milosci,przyjazni i domu?Moze stane sie wreszcie nieczula i bezuczuciowa,bo taka chcialabym byc,taka powinnam byc w tym swiecie gdzie czlowiek czlowiekowi wilkiem...
Dla mnie ten swiat to zle zaprogramowany matrix z ktorego chcialabym uciec i najbardziej boje sie zeby ludzie wierzacy w reinkarnacje nie mieli racji bo ja juz nigdy nie chce tu wrocic,nigdy!!!!
Tobie bardzo dziekuje za slowa otuchy,ktorych tak bardzo brakuje mi na codzien,za malenki okruch nadziei ze moze w tym matrixie nie jedstem zupelnie sama...
3mam za Ciebie kciuki zebys tym razem znalazl tyle sily zeby odstawic ziolo raz na zawsze,zebys malymi kroczkami pial sie do gory,uwolnil od tej choroby jaka jest jaranie i zrealizowal swoje marzenia.
Pozdrowionka:)
 
 
Wyświetl posty z ostatnich:   
[ ODPOWIEDZ ]
Nie możesz pisać nowych tematów
Nie możesz odpowiadać w tematach
Nie możesz zmieniać swoich postów
Nie możesz usuwać swoich postów
Nie możesz głosować w ankietach
Dodaj temat do Ulubionych
Wersja do druku

Skocz do:  

Powered by phpBB modified by Przemo © 2003 phpBB Group
Theme xandgreen created by spleen modified v0.3 by warna