Uzależnienia - Forum - Strona Główna
 FAQ   Szukaj   Użytkownicy   Grupy   Rejestracja   Profil   Zaloguj się, by sprawdzić wiadomości   Zaloguj 


Poprzedni temat «» Następny temat
Potrzebuję pomocy i porad...
Autor Wiadomość
smutna dziewczy

Wysłany: 26-11-2011   zagubiona [Cytuj]

Witam wszystkich czytam to forum już od jakiegoś czasu i w końcu postanowiłam się odezwać. Potrzebuję pomocy i porad...
Jestem z chłopakiem od niedawna (niecały rok) i mieszkamy razem. On jest ode mnie sporo starszy. Bardzo go kocham. Kiedy zaczynaliśmy mieszkać razem, wiedziałam , że on pali, jednak nie zdawałam sobie sprawy w jakich ilościach i, że tak często. Jak był na studiach palił codziennie non stop, ja zastałam sprawę jarania raz w tygodniu do kilku razy w tygodniu.
Widziałam go w towarzystwie, jego najbliższe otoczenie to koleżanki i koledzy którzy jarają.
Ja mam inne towarzystwo. nigdy jednak nie byłam przeciwna czemuś, dopóki nie zobaczyłam, że jaranie to tak na prawdę nic dobrego. Spróbowałam z nim nawet parę razy, tak, bo chciałam dla niego się przekonać. Jednak nie wiem czemu, bo przecież to niby "takie zdrowotne" nie mogłam oddychać i bardzo się wystraszyłam- on oczywiście nie wiedział co zrobić.
Nie chcę żeby on palił, jest cudowny i mądry, jednak ja nie chcę życia, gdzie bawię sie "alternatywnie"- przecież jest wiele innych rzeczy, które można robić, by się zrelaksować.
Porozmawiałam z chłopakiem, powiedziałam , że się boję i odłożył palenie na pół roku.
Jednak niedawno temat wrócił. Mój chłopak twierdzi , że omija go zbyt dużo imprez z jego znajomymi- sama zauważyłam, że jego znajomi się od niego odsuwają- nie informują go o wyjściach, imprezach- a potem dzwonią w trakcie lub po, opowiadając jak to się wspaniale nie bawili. Jemu jest żal- widzę , że też by tak chciał.
Dlatego doszło do powrotu tematu- ciągle słyszę, że on czeka aż ja się do tego przekonam, że to zdrowotne, że 90 % ludzi do 40 roku życia pali, że to lepsze niż jakakolwiek inna używka.
Nasze życie to kłotnie- próbowałam go odwieść od tego poprzez rozmowy, prośby, w końcu , gdy już nie mogłam wytrzymać przez ultimatum- ja lub marihuana- on powiedział, że nie chce rezygnować, że może się ograniczyć- to bylo pierwsze nasze ustalenie które razem podjeliśmy- ustaliliśmy, że będzie mógł jarać 4 razy w roku.
Jednak ostatnio znów usłyszałam, że chce on jarać ze mną, że nie chce żebym go zmieniała, że nic mu po tym nie jest i nie chce z tego rezygnować, że nigdy z tego nie zrezygnuje, bo to lubi, że muszę to zaakceptować.
Ja już nie mogę na nerwy. Wybieram się do psychologa i myślę o pójściu do poradnii uzaleznień. Wpakowałam się w gówno, wiem o tym, związek powinien dawać mi spokój, powinien być moją odskocznią od problemów, a jest jedynym źródłem moich problemów. Zamartwiam się ciągle nim, nie chcę go stracić, jednak myśl, że w przyszłości mogłabym mieć męża, który raz w tygodniu pali (rozmawialiśmy o tym, mówił, że nawet gdyby miał dziecko, to u znajomych , nie przy dziecku chętnie by sobie palił). On ma starszego od siebie brata, jego podaje za przykład, że żona mu pozwala raz na tydzień jeżdzić do znajomych, upijać się i bawić, choć mają małe dziecko. Nie chcę takiego życia, tym bardziej , że jestem jeszcze młoda. Jednak kocham go, jak już pisałam i chciałabym , żeby wszystko nam się ułożyło...
Wiem niestety , że gdybym chciała odejśc, on wybierze marihuanę. Kiedyś pytalam go o to , a on powiedział 'Jeżeli dziewczyna odeszłaby z takiego błahego powodu jak marihuana, nie miałbym wyrzutow sumienia z tego powodu."
Ludzie, błagam poradźcie mi coś...
nie daje juz rady...
 
 
Paweł100

Wysłany: 27-11-2011    [Cytuj]

Hej,po pierwsze to Twój chłopak musi sam zrozumieć że jest chory,ma problem i chce coś z tym zrobić.Uzależnienie jest choroba.Ty nie bądź głupia,nie pal więcej choćby nie wiadomo co bo to i tak nic nie zmieni a nawet pogorszy.Po co On ma odłożyć palenie na pół roku ? Tak nie idzie...Albo się pali albo się kończy raz na zawsze i hamuje objawy choroby takie jak np pociąg do palenia oraz wiele innych.Krótko mówiąc człowiek zdrowy jest zupełnie inny,jest lepszy !! Imprez nie ma co mieszać do nałogu.Wiadomo żeby być wolnym od nałogu jest długa droga,pierwszym kluczowym elementem jest albo zerwanie kontaktów z palaczami lub ograniczenie ich do minimum z minimum i koniec z imprezami oraz wiele innych.
To że Twój chłopak sobie tłumaczy ze omija go zbyt wiele imprez to taka wymówka...W życiu jest o wiele więcej priorytetów ważniejszych od imprez.Palacz ich nie dostrzega bo nie chce,woli palić i wierzyć w swoje głupkowate ideały.I też zależy co dla kogo znaczy impreza...Dla jednego nawalenie się w trupa,dla innego taniec itp.Dla mnie jako osoby która odstawiła trawę imprezę można nazwać zwykłym wyjściem do kina lub na kręgle i nawet nie wiesz jak mnie to cieszy na trzeźwo.Palenie nie jest zdrowe i niesie za sobą nie korzystne skutki np takie jak głupkowate ideały ale nie tylko...Niech sobie poczyta fakty i mity dotyczące palenia pod tym linkiem dostępne
http://zielonemity.republika.pl/mity.html
Marihuany nie da się ograniczyć z prostego powodu.W początkowym stadium palacza cieszy cię 1 blant.Po pewnym czasie przestaje go cieszyć ten 1 i odpala 2.Następnie jest tak że pali cały czas a i tak nic go nie cieszy bo wiecznie jest naćpany.Dochodzą do tego pewne refleksje że bez tego przecież by se nie poradził z takimi prostymi dziedzinami życia jak spotkanie z rodziną tłumacząc to rozdrażnieniem i niechęcią jaka wynika z braku thc.Polecam Ci jak najbardziej wizytę u psychologa i polecam przed spotkaniem dowiedzieć się czy psycholog ma doświadczenie w uzależnieniu od marihuany bo to ważne żeby Ci pomógł.Polecam iść do ośrodka uzależnień i iść na terapię jako osoba współuzależniona.Tam dowiesz się co to jest uzależnienie itp.Tylko warunkiem kluczowym tak jak pisałem jest jego chęć do nie palenia i zdanie sobie sprawy że ma problem.Jeśli tego nie zrobi lub uzmysłowi sobie obawiam się że Twoje starania mogą iść na marne jednak mogę się mylić czego tobie życzę.Widzę po Twoim poście że wpływu na niego nie masz...Jeśli chcesz porozmawiać na gg to zapraszam 4481166
 
 
suzi84

Wysłany: 27-11-2011    [Cytuj]

Jedyne co ja mogę doradzic to to, o czym już sama zaczynasz myślec: profesjonalna rozmowa z terapeutą. Jesteś osobą współuzależnioną.

Pomyśl o sobie. Zastanów się, czy warto tkwic w czymś co ma na Ciebie destrukcyjny wpływ. Nie licz raczej na to, że samo się coś zmieni. Wydaje mi się, że póki co Twój chłopak nie widzi w swoim nałogu niczego złego.

Myślę, że Twój chłopak broni nałogu. Nie ma różnicy czy jest się uzależnionym od alkoholu czy narkotyków. Nałóg to nałóg. Według mnie nie ma używki gorszej lub lepszej.

Uważam też, iż nie ma takiego czegoś jak kontrolowanie branie w przypadku osoby uzależnionej - albo bierzesz albo nie!

Zastanów się jaki jest sens bycia z tym człowiekiem. Nie walcz z jego uzależnieniem. Oboje wobec jego nałogu jesteście bezsilni.

Zadbaj o siebie. Przed Tobą pewnie długa droga - piszę to z doświadczenia.

pozdrawiam
suzi
 
 
smutna dziewczy

Wysłany: 29-11-2011    [Cytuj]

dziękuję Wam za odpowiedzi, Paweł, napiszę do Ciebie na gg i dziękuję za numer :)
 
 
madzikk

Wysłany: 15-01-2012    [Cytuj]

Witam!
Byłam 5lat w związku z alkoholikiem, 3lata przed ślubem i dwa lata małżeństwa. Mamy małe dziecko, nie mieszkamy ze sobą od ponad pol roku i jesteśmy w trakcie rozwodu. Mąż od początku miał problem z alkoholem, dodatkowo popalał marihuanę i Bóg wie co jeszcze.... Widziałam jego zachowania pod wpływem, brak zainteresowania, brak pieniędzy, ciągłe obwinianie i inne cechy uzależnienia. Bardzo Go kochałam i tkwiłam przy Nim, namawiałam na leczenie, prosiłam i nic. Sama od kilku lat jestem w terapii dla osób współuzależnionych i mam się dobrze. Ale los postawił mi na drodze nowego, starszego o 8 lat mężczyznę, który jest palaczem marihuany.... Od początku mi o tym powiedział i nic nie ukrywał. Wykorzystałam ten moment żeby uciec z piekła alkoholowego. Jestem z tym nowym mężczyzną, jest mi dobrze, on pali marihuanę, ale ja nie widzę u Niego cech uzależnienia jak wcześniej. Jest z Nami, opiekuję się, dba żebym wszystko miała, pracuje, jest zadbany. Czy jest możliwe żeby żyć z palaczem marihuany i żeby było dobrze?
 
 
Paweł100

Wysłany: 25-01-2012    [Cytuj]

Witaj.Ciężko jest odpowiedzieć na Twoje pytanie...Nie znasz go jako osobę nie palącą więc nie masz porównania jak by mogło być gdyby nie palił.Każdego palacza cechują pewne wady charakteru które są spowodowane uzależnieniem.Bardzo się cieszę że poznałaś faceta który jest tak opiekuńczy.Widać bardzo Cię kocha.Oby nic się nie zmieniło w przypadku gdy Tobie zaczyna przeszkadzać nałóg lub miłość wygasa a zostaje przywiązanie.Nie wiem też na jakim On jest etapie uzależnienia.Czy zdaje sobie sprawę czy jest uzależniony i czy w ogóle jest.
W moim przypadku w wyniku uzależnienia nastąpiło wiele nieprzyjemności.Kompletny brak pohamowania co do trawy.Praktycznie jak miałem wolny czas to se bakałem ile wlejzie.Nie interesowało mnie nawet miejsce zbytnio gdzie i z kim.A przecież ten czas można było wykorzystać na setki innych sposobów.Rozdrażnienie...Jak mi się chciało palić a nie było skąd wziąć to byłem bardzo wybuchowy.Cwaniactwo...Byłem w stanie oszukiwać bliskich że robie to i to że pieniądze wydałem na to i na to a robiłem co innego wiadomo itp.Problemy nerwicowe które powodowały bezsenność w wypadku przerwy nawet na 1 dzień.Cholerna amotywacja do wszystkiego.To cechuje każdego palacza wydaje mi się.Jak paliłem miałem pomysły,ale realizować ich się nie chciało bo wolałem palić.Teraz nie paląc mam co nadrabiać i nadrabiam.
Powiem krótko na Twoje pytanie.Mało który związek się udaje z palaczem.Teraz Ci to nie przeszkadza bo to tolerujesz.Pewnie się to zmieni z czasem.I pamiętaj o 1 bardzo ważnej rzeczy.Jeśli On jest uzależniony to Ty jako partnerka jesteś osobą współuzależnioną.
Pozdrawiam
 
 
Wyświetl posty z ostatnich:   
[ ODPOWIEDZ ]
Nie możesz pisać nowych tematów
Nie możesz odpowiadać w tematach
Nie możesz zmieniać swoich postów
Nie możesz usuwać swoich postów
Nie możesz głosować w ankietach
Dodaj temat do Ulubionych
Wersja do druku

Skocz do:  

Powered by phpBB modified by Przemo © 2003 phpBB Group
Theme xandgreen created by spleen modified v0.3 by warna