Uzależnienia - Forum - Strona Główna
 FAQ   Szukaj   Użytkownicy   Grupy   Rejestracja   Profil   Zaloguj się, by sprawdzić wiadomości   Zaloguj 


Poprzedni temat «» Następny temat
żyję z tym kimś....
Autor Wiadomość
LIDZIA

Wysłany: 08-11-2006    [Cytuj]

Wiecie co ja dopeiro teraz uzupelnilam braki i przeczytalm to co napisalyscie. Nie przejmujcie sie facetami, którzy cpaja jak tak czytam to co piszecie i co sama przezylam to masakra. Kadej z nas wydaje sie czy wydawalo ze moj Adas, moj XX, czy moj XX to jest przeciez taki kochany, jak moglabym byc skims innym tylko dlatego ze jak jestemy posluszne to oni sa mili i kochani i jest tak super ale pozniej to mija oczywiscie ale zanim patrzymy na nich i pytamy sie skim ja mialabym byc szczesliwa jak nie z toba i zyjemy tymi chwilami w bardzo trudnych kryzysach w nadziei na lesze... Gowno prawda stac nas na lepszych facetow to pewne tylko ze ludzie sie przywiazuja, kobiety chca malzenstwa stabilizacji itd i kobieta jest w stanie zniesc duzo wiecej niz facet nawet jesli są upokarzane. Mi osobiscie robi sie slabo na widok krwi, a pamietam jek Adam kiedys sie zdenerwowal jadac autem i potrafil tak mnie jednym ciosek uderzyc ze wyladowalam na pogotowiu z zakrwawionym wszystkim na sobie poprstu wstyd... On to zobaczyl to najpierw chcail mnie zawiesc na pogotowie a jak balam sie wsiasc z nim do auta to w koncu uciekl (jak normalny tchurz ktory nie radzi sobie z niczym zwlaszcza z problemami i ucieka poprostu)a ja pojechalam na pogotowie taksowka. Ale co wybaczylam mu bo wzielam troche wine na siebie a on przepraszal i ze kocha.... Nie myslcie ze nigdy nie spotka was cos lepszego, moze nigdy was facet nie udezyl na "głodzie" ja przeszlam chyba wszystko co najgorsze to jest przykre dla mnie ale chyba sie pogubilam przy nim z tym wszystkim zreszta on zawsze swietnie zwala na mnie wine jakos a ja dla spokoju wolalam czasami cos przyjac na siebie. Dziaj dopeiro powoli wracam do siebie, wiem ze jezeli ktos nas naprawde kocha bedzie z nami zawsze, bedzie chcial swiat zmienic i siebie samego byleby byc z nami a jesli nie nie ma co siebie obwiniac bo ten ktosi tak keidys nas zostawi............ Tak jak mnie wlasnie nie doceniajac nic :) buziaki glowa do góry !!!!!!!!
 
 
neonka

Wysłany: 09-11-2006    [Cytuj]

hmmm...nie wiem, nie wiem co mam robic...bo moj facet tak nie robi jak wasi, nie poniza mie, nie bije...wrecz przeciwnie....i mam taki mętlik w glowie :-/
Teresko, ksiazka i zdjecia nie odzwierciedlają tak tego wszystkiego, ja mam film "my dzieci z dworca zoo", powinnas sobie od kogos taki pozyczyc, ja chetnie bym to uczynila, ale nie wiem skad jestes wiec...
Lidziu kochana, bardzo mi przykro, ze tak jest...ale wierz mi, ze Adam napewno bedzie od ciebie tesknil...zobaczysz, przez jakis czas bedzie sama potem bedzie chcial wrocic.
Z moich obliczen to moj misiek nie jara juz dobre 2,5 miesiaca...maly sukces....ale przypuszczam co sie bedzie dzialo na Sylwestra :( boje sie tego, bo wtedy w ruch pojdzie nie tylko ziele...eeech....ale pozyjemy, zobaczymy.
Gorace buziaki dla was wszystkich :*
 
 
Teresa

Wysłany: 09-11-2006    [Cytuj]

Witam Neonka jestem z Gdańska,a pochodze ze wsi pod Krosnem n/Wisłokiem niedaleko od Ciebie.Spróbuje zdobyć film,ale nie wiem czy zdąże bo w sobote rano wyjeżdżam.Myśle że na początek książka wystarczy.Całuski dla Wszystkich.
 
 
neonka

Wysłany: 14-11-2006    [Cytuj]

nio ciekawe co tam u Tereski.....jak jej poszlo?....hmmmm.....
 
 
Kasia

Wysłany: 15-11-2006    [Cytuj]

napisalam pare slow jakis czas temu ale ciagle oczekuja na akceptacje moze jej nie dostana :P nie wiem albo coś sie zacielo. Polecam wam ksiązke "kobiety ktore kochaja za bardzo" Robina Norwooda. U mnie kiepsko, wszyscy mi mówią "rzuć go " " nie zasluguje na ciebie" " nie jest ciebie wart" " jest nieodpowiedzialny i niedojrzaly" , a on w niedziele rozdarl sie na mnie , bo zobaczyl ze mu piwa juz malo zostalo , wyszlam od niego , on zgasil komorke i zniknal na dwa dni , potem wlaczyl probowal zadzwonic, ale nie odbieralam, to przestal dzwonic, nie wiadomo co robi w nocy dzwonil, trace sily teraz jest u babci , olewa sobie szkole, nasz zwiazek sie rozsypuje , ja tego nie chce mowie mu ze jest uzaleziony teraz widze ze nie tylko od trawy ale tez od alkoholu zastepuje trawe browarami...on zwala wine na mnie , ze to " przez moje jazdy" gdybym tylko potrafila zapomniec o tym co bylo gdybym mogla nie czuc zostawila bym go , ale z drugiej strony mysle ze jak moge zostawic czlowieka potrzebujacego pomocy bedacego chorym na powana chorobe, ciagle go prosze zeby chociaz pogadal z jakims psychologiem albo z kims kto to rzucil... bylam na pierwszym spotkaniu terapi grupowej super bylo , widze ze wszyscy uzaleznieni sa tacy sami tak samo sie zachowuja a wszystkie kobiety ktore przy nich sa to samo przezywaja... cięzko mi jest czuje sie samotna i oszukana, on zupelnie mnei olal, a jesczze nie tak dawno nie moglismy sie rozstac na moment wszedzie razem wielka milosc , ciagle mi sygnalki puszczal jak tylko nie bylismy razem... teraz napisalam mu zeby powiedzial mi jasno ze nie chce mnei juz widziec ze nigdy mnie nei kochal i ze nie kocha i ze to koniec jednak on nie chce, mowi ze nie powie ze mnie nie kocha ale nie kocha czego on wogole chce.... zyje chyba zludzeniami... przykro mi jest bładze bardzo , ale on jesczze bardziej....
 
 
neonka

Wysłany: 15-11-2006    [Cytuj]

Kochana Kasiu,
musisz byc silna. Daj mu czas. Powiedz mu tylko jedno-jak zrozumiesz,to daj znać.
Wiem,ze bedzie ci ciezko i to bardzo, bo kochasz tego faceta, ale musisz sie zawziasc i milczec.On sie odezwie, wczesniej czy pozniej ale to zrobi, zobaczysz.

Dziewczyny jesli wam to pomoze,to moze wymienmy sie numerami gg i poprostu jak ktoras bedzie chciała pogadac to zawsze moze klikac prawda....moze tak byloby lepiej....no nie wiem.
Ja swoj numer gg zostawie tu w razie czego,to mozecie klikac. Nie zawsze jestem, bo of course pracuje :) ale codziennie sprawdzam wiadomosci wiec najwyzej odpisze.
to moj numer: 7370004

Buziaczki dla was gorace.3majcie sie.

Aga
 
 
neonka

Wysłany: 25-11-2006    [Cytuj]

Powiem wam szczerze, ze ostatnio to jak zacyznam sie tak konkretnie zastanawiac co ja mam zrobic....zbieram sily na przedstawienie go przed faktem-albo ziele albo ja.....ale jeszcze jestem za slaba....w sumie to nie wiem czy powinnam tak zrobic, bo on naprawde czesto nie pali ;/ no nie wiem........got so many questions, feelings I can`t explain.......tak dokladni esie czuje....jak na wietrze....albo w tą albo w tą zawieje.....


....a jak wy sobie radzicie.....Teresko jak rozmowa z synem?....Kasia? Elpal?


....buziaki dla wszystkich....
 
 
neonka

Wysłany: 02-12-2006    [Cytuj]

witam Was ponownie...coś milczycie tutaj :>
....powiem Wam, ze niedawno postawiłam swojego chłopaka przed faktem dokonanym-albo ziele albo ja....
....bylo ciezko milczec i nie odpisywac na jego sms-y przez chwile....ale wszystko wyszlo na prosta....jestesmy dalej razem........musze tylko byc przy nim, i to nie bedzie tak, ze rzuci z dnia na dzien....musze nauczyc sie cierpliwosci, musze go wspierac jak tylko sie da.....
....a naprawde cos zmienilo sie w naszym zwiazku....on stal sie bardziej czuly....no nie wiem, nie potrafie tego wyjasnic nawet....ale wiem..on sie boi, ze naprawde odejde....miejmy nadzieje,ze wszystko sie ulozy.

Teresko a co u ciebie?????
Kasia :> odezwij sie tu lub na gg chociaz.
 
 
Teresa

Wysłany: 02-12-2006    [Cytuj]

Witam kochani wrociłam z Londynu chyba mi się troche udało tyle gadałam,że mnie samej nie chciałoby się tego słuchać.Wytknełam mu co przez to stracił i bardzo prosiłam,żeby nie robił mi przykrości. Obiecywał wiele,ale nie bardzo w to wszystko wierze.Dałam mu 3 miesiące czasu jeżeli nic się nie zmieni zabieram do Polski i zgodził sie na to. Problem w tym,ze on sie zakochał w dziewczynie pochodzenia filipińskiego.Ona bardzo dobrze zarabia,stać ją na wszystko i na ziele też,a działka ziela kosztuje 20 funtów ona pali dużo rozmawiałam z nią i ona twierdzi,że marihuana nie szkodzi,bo jej mama pali i babcia paliła i żyła 106 lat.Nie miałam na to argumentów.Mój syn robi to wszystko co ona jest to jego pierwsza szaleńcza miłość. Ale tyle wymogłam na nim,że będzie co 2 dni dzwonił,jak nie zadzwoni to ja będe i będe go troche kontrolować.Dziekuje za wsparcie chętnie jeżeli pozwolicie to zostane z Wami,bo pewnie mój problem tak szybko sie nie skończy.
 
 
neonka

Wysłany: 03-12-2006    [Cytuj]

Teresko ciesze sie,ze akurat tak wyszlo z twoim synem. Jednak tu bedziesz miala ciezki orzech do zgryzienia-jego dziewczyna :(
Bedzie ciezko napewno,ale nie poddawaj sie. Zostan z nami i pisz.....bedziemy probowac cos kombinowac.
Caluski dla wszystkich.
 
 
Teresa

Wysłany: 03-12-2006    [Cytuj]

Neonko dziękuje za miłe słowa teraz czekam na telefon od syna jak nie zadzwoni to ja jutro będe dzwoniła.Zobaczymy co z tego będzie.Dziewczyny przeczytałam na temat marihuany bardzo dużo,nie wiążście z chłopakami,ktorzy palą,miłość z czasem mija i w zwązkach powinna zostać przyjażń i zrozumienie a taki facet nie jest odpowiedzialny za siebie.Jest tylu wspaniałych mężczyzn.Szkoda życia,bo tak szybko mija. Całuski.
 
 
poziomka

Wysłany: 04-12-2006   życie z facetem który pali...i nie tylo..pali [Cytuj]

Witam Was...!!!Zdecydowałam się napisać poniewaz mam podobny , jak nie taki sam problem, jak Wy. Mój mąż, z którym jestem 10 lat, jest trzeźwiejącym alkoholikiem, który pali marihuanę. Niby wybierając picie alkoholu a palenie marihuany, lepszym zlem, jesli takowe jest, jest palenie..jednak...Jego uzaleznienie rozwijało się bradzo powoli..ok półtora roku. Na dzień dzisiejszy nie ma dnia aby nie palił. Jest nerwowy i nie da się z nim w sumie nawet porozmawiac jak jest "trzeźwy", bardzo łatwo wyprowadzić go z równowagi, ostatnio nawet jak nie palił dwa dni to wpadł w taki szał, że mnie uderzył. Każda rozmowa na temat narkotyków kończy się jego słowami "przecież w Holandii jest to legalne, więc nie jest szkodliwe"Nie widzi swojego uzaleznienia, do tego oprócz marihuany zaczeła sie amfetamina, tabletki, czasem kokaina nawet...tak zazwyczaj jest..od palenia sie zaczyna...jestem teraz za granicą,a on jest w Polsce. Pokłócilismy się...oczywiście o narkotyki..i mnie zostawił i wyjechal. Nie wiem już nawet co mam robic...jedyne czego jestem pewna to tego, że jestem znowu współuzalezniona. Tak jak wtedy kiedy pił...dlatego uwazajcie..linia pomiędzy uzaleznieniem a nie uzaleznieniem jest tak cieniutka...zalezy tez od charakteru i uwierzcie że nawet marihuana może zniszczyć życie rodziny. Jesli do tej pory nie akceptujecie że ON pali to będzie Wam cięzko, bo to jest po prostu uzaleznienie, jak sami nie zrozumieja to nic tu po nas.Człowiek uzalezniony nie ma uczuć wyższych...one zanikaja na skutek brania, miłośc i opdowiedzialnosć to uczucia dla nich dalekie. Tacy ludzie boja się rzeczywistości i problemów z nią związanych. Dlatego pala, wtedy świat jest bardziej kolorowy, problemy mniej wazne....zresztą jak się ma kogoś bliskiego (a on jest współuzalezniony - tak jak ja) to ma się pewnośc ze wszelkie problemy zostaną załatwione przez ta osobe. Unikanie odpowiedzialności za rodzine - to jest to. Pozdrawiam i podaje mój nr gg 8788889, piszcie prosze, może razem cos wymyslimy??? Pozdrawiam...
 
 
neonka

Wysłany: 04-12-2006    [Cytuj]

Droga poziomeczko,
ciesze sie ze tu trafilas(jak mowia-w kupie sila;])
Nie wiem jak tam dalej u Was wszystkich,ale powiem Wam, ze moj chlopak np.odkad dalam mu ultimatum:albo jaranie albo ja, znacznie sie zmienil. i powiem Wam,ze nawet zaczal rzucac palenie papierosow(ziele tez rzuci),zacznie chodzic na basen...totalna przemiana. Az nie moge wyjsc z podziwu...jest lepiej niz myslalam.
pozatym za kilka miesiecy bedzie bronil prace magisterska,a potem chcemy wyjechac za granice.moze akurat takie plany oderwa go od ziela, bo niestety ale bedzie sie musial zatroszczyc o siebie sam(bez rodziny) i bedzie mial tylko mnie.
Dlatego postanowilam odwlec jakakolwiek terapie.Zobaczymy jak to wszystko sie potoczy dalej.
 
 
poziomka

Wysłany: 04-12-2006    [Cytuj]

Witaj
Bardzo sie ciesze Neonko, że Twój chłopak postanowł cos zmienić w swoim życiu. Mam nadzieje, ze razem Wam się uda. Życze wiele wytrwałości...i determinacji!!!!!!Ja zapewne jeszcze długo....będę z tym walczyć...a trzeba próbować...i masz rację :w kupie raźniej...trzymaj się ciepło...!!!!!!!
 
 
neonka

Wysłany: 04-01-2007    [Cytuj]

........................mój facet nie jara już ponad miesiąc :)
 
 
Wyświetl posty z ostatnich:   
[ ODPOWIEDZ ]
Nie możesz pisać nowych tematów
Nie możesz odpowiadać w tematach
Nie możesz zmieniać swoich postów
Nie możesz usuwać swoich postów
Nie możesz głosować w ankietach
Dodaj temat do Ulubionych
Wersja do druku

Skocz do:  

Powered by phpBB modified by Przemo © 2003 phpBB Group
Theme xandgreen created by spleen modified v0.3 by warna