Uzależnienia - Forum - Strona Główna
 FAQ   Szukaj   Użytkownicy   Grupy   Rejestracja   Profil   Zaloguj się, by sprawdzić wiadomości   Zaloguj 


Poprzedni temat «» Następny temat
Koniec z jaraniem!
Autor Wiadomość
Driver21

Wysłany: 28-03-2012    [Cytuj]

Witam po 2 miesiacach.

Pierwsze, co moge napisac, to chyba to, ze dzien po 3 miesiacach przerwy postanowilem zapalic. Od tamtego czasu minelo 1,5 miesiaca popalania (nie palenia codziennego, jak bywalo to przez kilka lat). Nie palilem w weekendy, w tygodniu 3-4 razy maksymalnie. Dzis nadszedl dzien kolejnej przerwy. Tym razem zamierzam podwoic stawke do 6 miesiecy.

Takie male przemyslenia :

Wydaje mi sie, ze organizm w ten sposob szybciej sie odzwyczaja od marihuany. Tak jak i psychika. Palac nalogowo kilka lat, robie pierwsza 3 miesieczna przerwe, pozniej popalam w ograniczonych ilosciach, znowu przerwa. Po kilku takich przerwach odechciewa sie w ogole wracac do palenia, bo po prostu to juz nie bawi.

Zobaczymy z czasem co z tego wyjdzie :)
 
 
Kolega

Wysłany: 28-03-2012    [Cytuj]

Witaj
Niestety nie popieram wszelkiego rodzaju przerw, dla mnie to glupota. Decydujesz sie rzucic raz na zawsze, albo palisz dalej - takie sa dwie opcje
 
 
Kolega

Wysłany: 28-03-2012    [Cytuj]

Sory ze nowy post, ale nowa mysl :P
Robiac przerwe odliczasz dni az sie przerwa skonczy, to jeszcze gorsze niz sam nalog bo czekasz az złapiesz bucha.
 
 
TomTeo

Wysłany: 28-03-2012   Witam Wszystkich [Cytuj]

Mam na imie Tomek , mam 27 lat... w sumie nie sprowadza mnie tu problem z przestaniem palenia ziola , haszu , bo od roku nie pale i nie mialem wiekszego problemu z przestaniem , a palilem sporo , od kilku lat , mniej wiecej od 18 roku zycia , z roku na rok , coraz wiecej ... A ostatnie dwa lata mieszkalem w holandi i palilem codziennie towar z najwyzszej polki ... do czasu ... do czasu kiedy pojchalem na urlop do polski i zapalilem po 4 piwach z kolega , ten sam staf co palilem przez poprzednie 2 tyg. Ten dzien byl najgorszym dniem w moim zyciu ... po wypaleniu zaledwie jedenej lufy z kolega , poszedlem do domu , gdzie jak gdyby nigdy nic jak zwykle siadalem przed komputerem ... nagle zakrecilo mi sie w glowie i zaczolem dziwnie sie czuc , serce zaczelo walic mi jak karabin maszynowy , zmierzylem puls mialem 190 , wpadlem w panike , kazalem siostrze zadzwonic na pogotowie , nie wiedzialem co sie ze mna dzieje , nie moglem sie ogarnac , nie panowalem nad swoimi ruchami , kobiete na pogotowiu rzucilem moim dowodem osobistym , czego naprawde nie chcialem . Cala noc sie meczylem z tym sercem , lekarze latali nade mna jak mrowki , i w koncu zasnolem . Na drogi dzien obudzilem sie jak gdyby nigdy nic , wypisalem sie na wlasne zyczenie , poniewaz za dwa dni urlop mi sie konczyl i nie mialem za bardzo czsu na lezenie , a co bylo przyczyna tego mojego stanu , kazdy wiedzial , tym bardziej ze powiedzialem lekarzowi ze palilem marihuane... Ten dobry stan trwal jakies 2 tyg , ta cala akcja tak wplynela na moja psychike ze przestalem pic jaki kolwiek alkohol , przestalem barac jakie kolwiek uzywki , przestalem pic kawe , palic papierosy... ale po dwoch tyg wszystko sie powtórzyło ... znowu zawrót głowy , kolatanie serca.. pojechalem na pogotowie w holandi , tam lekarz stwierdzil ze nic mi nie jest i ze mam wracac do domu , tak tez zrobilem , polozylem sie spac . Na drogi dzien jak wstalem tak sie zle czulem jak nigdy w zyciu , słaby , otępialy , senny ... jednym słowem myslalem ze umieram , dosłownie ... wrocilem do polski zeby jakos sie z tego stanu wyleczyc , lekarz przepisal mi tabletki antydepresyjne , jadlem je pol roku i ten okres wspominam hmm dziwnie , jakos bezuczuciowo , mialem co prawda jakies ataki lekow , problemy z zasnieciem , przewrazliwienie na punkcie serca , ze zle bije , za szybko , zaraz bede mial zawal , albo przestanie bic , ale jakos dawalem rade . Najgorsze byly napady lęku , nie wiem jak to opisac ... przestalem brac tabletki , przeprowadzilem sie do niemiec , gdzie aktualnie mieszkam i zastanawiam sie nad powrotem do polski , poniewarz dalej nie czuje sie najlepiej , mam dni ze czuje sie dobrze , a przychodza dni kiedy naprawde mam dosc wszystkiego , to juz prawie rok minol od ostatniego razu kiedy zapalilem , a dalej zle sie czuje ... nie mam sil , nie mam tyle sil co kiedys ... rok temu ostatni raz bylem na silowni co w tym momecie dla mnie jest niemozliwe poniewaz naprawde nie mam sil , a cwiczylem 7 lat... chodzilem p roznych lakarzach , ostatnio bylem u kardiologa , mialem robione wszystkie badania , ekg , ukg , ekg wysilkowe ktore wyszly bardzo dobrze , teraz zastanawiam sie nad pojsciem do psychiatry ... bo to chyba w tym jest problem , z moja psychika... co zauwazylem , zaczolem inaczej patrzec na zycie , zaczolem panicznie bac sie chorob , ktore sobie wmawialem ze je mam i przed smiercia , ze nie chce jeszcze umierac , ze za duzo mam jeszcze rzeczy do zrobienia ... mozecie sie smiac , ale pewnego ranka przeczytalem o przypadku samospalenia i tak sobie wkrecilem w glowe ze zasnac nie umialem ... chcial bym w koncu normalnie funkcionowac , isc na impreze , napic sie z kolegami <bez ziola> tak jak to bylo 2 , 3 , 4 lata temu ... ale nie wiem za bardzo co mam robic , moze ktos przeszedl , albo przechodzi o co ja , dlatego moje proste pytanie , co mam robic ...?? czy idzie sie z tego wyleczyc ?? czy taki stan w pozniejszym czasie powraca ?? i moja rada dla mlodych ludzi nie palcie bo nikomu nie zycze przejsc tego co ja teraz przechodze ... to jest gorsze niz swiadomosc ze sie jest na cos chorym
 
 
Kolega

Wysłany: 28-03-2012    [Cytuj]

Tomku najlepiej jakbys utowrzył nowy temat w dziale bezmuchrnie, bedzie lepiej Ci pomoc i czytelniej dla innych. Po prostu skopiuj to co napisales i tyle :)
Po przeczytaniu widze ze miales bad tripa - kolatanie serca itp. Leki wywolaly podwyzszone cisnienie. Napisales na koncu ze mozecie sie smiac itp. to co piszesz przechodzi kazdy ktoremu ziolo juz po prostu zaczyna ropbic metlik w glowie, zamiast pozytyw mialem to samo. Dorobiles sie typowej nerwicy, jak czytam to u Ciebie jest ona dosc zaawansowana. Leki, stany odrealnienia, bóle niepoprate fizycznymi uszkodzeniami, piski w uszach, szumy w glowie to wszystko nerwica i jej posrednictwa. Jesli sam nie mozesz sobie z tym poradzic udaj sie do psychiatry najlepiej ktory specjalizuje sie uzaleznieniami. W poradni uzaleznien uzyskasz numer telefonow itp.
 
 
jeleń
jeleń

Wysłany: 29-03-2012    [Cytuj]

Twój ostatni post Driver21 jest strasznie niespójny z tym co pisałeś wcześniej . Mam wrażenie że wpadłeś po okresie 3 miesięcy gdzie tak naprawdę organizm zaczyna się oczyszczać , nie chce Ci tutaj niczego zarzucać , po porostu sam kiedyś właśnie po takim okresie czasu wróciłem do tego i wiem jak bardzo mózg zaczyna się dopominać o jaranie . Piszesz że chciałeś 3 miechy , teraz 6 , a poprzednio wspominałeś że nie ważne czy to 3czy5 . Mechanizmy bardzo dobrze działają i sam siebie oszukujesz , warto być świadomym nawet jak to jest bolesna prawda.....
 
 
Radek
Uzależniony

Wysłany: 30-03-2012    [Cytuj]

@Driver21

Chciałem dodać ze:

Straciłeś kontrole nad paleniem MJ i co gorsza nigdy juz tej kontroli nie odzyskasz
To co piszesz jest złudne ze dalej będzie mógł sobie popalać i kontrolować MJ. nagóg zacznie cie wciągać coraz mocniej ( nie życzę ci tego)
Nie pal tak długo jak się da. ( najlepiej nie pal już nigdy)

Prawda jest taka ze to nie ty rządzisz MJ tylko MJ rządzi tobą

życzę powodzenia
 
 
Driver21

Wysłany: 30-03-2012    [Cytuj]

Czy ja gdzies napisalem, ze bede sobie kontrolowal i popalal ?? Czy wy w ogole czytacie posty ze zrozumieniem ? Kontrole stracilem juz kilka lat temu. Najpierw przeczytajcie historie, pozniej komentujcie, bo to dosc denerwujace.

Skoro nie palilem 3 miesiace, a po ich uplywie zaczalem palic o 80 procent mniej, niz przed tymi 3 miesiacami, nie palilem od rana do wieczora, tylko jak juz pisalem 3-4 razy w TYGODNIU, co nie uwazam za kontrolowanie mnie przez zielsko. Rozumiem, ze sam cos przezyles, ale kazdy organizm dziala inaczej. Nie zawalilem ani jednej swojej sprawy, nic mi sie nie zniszczylo, stosunki z ludzmi pozostaly takie same.

Zupelnie nie zrozumieliscie tego, co chcialem ujac, ale juz mniejsza z tym. Ciekawe ilu z was samych sie oklamuje, piszac tu ze nic nie pala, a smazycie rowno :) mialem odwage sie przyznac i teraz robie kolejny krok do calkowitego niepalenia, ale to potrwa, wiadomo.

Polecam na przyszlosc czytac cale watki, nie tylko jeden post.
 
 
Bryan

Wysłany: 30-03-2012    [Cytuj]

@Driver21 "Ciekawe ilu z was samych sie oklamuje, piszac tu ze nic nie pala, a smazycie rowno :)" - hahahaha..., rzeczywiście ciekawe :). Na forum jest dość liczne grono pseudoznawców, nie da się ukryć...
 
 
mastik
(:

Wysłany: 30-03-2012    [Cytuj]

nie wiem po co miałby ktoś ukrywać że pali?
to po co tu pisać?
to tak jak iśc na terapię i oszukiwać...
bez sensu...
 
 
Radek
Uzależniony

Wysłany: 31-03-2012    [Cytuj]

Jeżeli chodzi o oszukiwanie siebe to:
Te forum dla mnie nie jest konkursem typu'' kto dłużej nie bedzie palił '' Tylko forum wsparcia , pomocy i i cennych rad .

Udzielam się na tym forum gdyż robię to dla siebie i swojej abstynęcji. nie dla kogos

Jeżeli źle zrozumiałem twoją wypowiedz to przepraszam jestem tylko człowiekiem i mam prawo coś źle zrozumieć.

pozdrawiam
 
 
jeleń
jeleń

Wysłany: 05-04-2012    [Cytuj]

Nie używaj Driver21 na przyszłość bezpodstawnych oskarżeń bo może się komuś zrobić nie miło . Każdy jest tutaj żeby sobie pomóc więc nie ma sensu używać tekstów typu że piszecie a smażycie równo . Ja np. gdy smażyłem równo to nawet do głowy mi nie przyszło żeby tutaj stroić wywody bo mija się to z celem. A co to tego co napisałeś to Ty już wiesz najlepiej jak jest , ja zanim coś pisałem przeczytałem całą historie od początku dlatego pozwoliłem sobie na taką wypowiedz . Jesteśmy tutaj by sobie pomagać a nie oczerniać... więc dlatego życzę Tobie i Wszystkim wszystkiego najlepszego w walce o siebie :)
 
 
Driver21

Wysłany: 08-05-2012    [Cytuj]

Witam po kolejnym miesiacu. Chcialem napisac, ze odstawiam z dniem dzisiejszym srodek zwany marihuana i ku zdziwieniu lub zaskoczeniu wielu ludzi (rowniez na forum, pozdrawiam radka, kolege, jelenia itp) po ponad 3 miesiacach niepalenia, pozniej 3 miesiacach POpalania (jak juz pisalem, nie wiecej niz 5 jointow w ciagu tygodnia, co dalo sie kontrolowac, nie zawalilem zadnych swoich spraw, wszystko idzie w jak najlepszym porzadku) jestem w stanie zerwac z tym do konca zycia.

To zadne moje postanowienie, czy absytnencja, czy przerwa, czy walka. NIE ! poprostu zaczynam swoje zycie na trzezwo, wystarczajaco silny i podbudowany ostatnimi 6 miesiacami, ktore otworzyly mi oczy po 8 latach palenia. Moja psychika jest tak odporna na trawe, poprzez dawkowanie sobie i z kazdym dniem zmniejszaniem dawki, co dzis doprowadzilo mnie do tego, ze nie potrzebuje marihuany do zycia ani do wolnych chwil. Do niczego !

Takie samo oklamywanie siebie, ze nie chce sie palic, a tak naprawde czlowiek zrobilby wszystko, zeby sobie skopcic buszka, dla mnie jest bez sensu. Poznalem moja psychike i reakcje organizmu poprzez te 6 miesiecy i nie musze sie oklamywac. Wiem, czego chce i czego potrzebuje. Najgorzej jest codziennie sobie uswiadamiac, ze rzucam, lecz palic chce sie ogromnie. Wydaje mi sie, ze zlotym srodkiem jest poprostu ZDANIE SOBIE SPRAWY z tego, ze mozna to ograniczac, a na koncu calkowicie zrezygnowac. Dziwicie sie, ze wasza psychika wariuje, skoro odstawiacie palenie z dni na dzien. Po odstawieniu koksu dla cpuna z dnia na dzien, organizm moze dostac takiego swira, ze skonczy sie to smiercia. A ze marihuana to tez narkotyk, dziala to podobnie.

Mozecie sobie pisac co chcecie, ze kazdy inaczej do tego podchodzi, itp itd. Poswiecilem pol roku na sprawdzenie tego i wynalazlem zloty srodek byc moze i dla wielu ludzi. Podziele sie tym rowniez z wieloma uzaleznionymi, ktorych znam i zobaczymy, w jakim oni miejscu beda za pol roku.

Przypomnial mi sie komiks Kaczora Donalda, a w nim Diodaka, ktory za kazdym razem gdy stukal sie w glowe, mogl wynajdywac rozne rzeczy, stawal sie znakomitym wynalazca :) Na podobnej zasadzie zadzialalem. Nie odstawialem narkotyk, tylko sie z nim zderzylem. Palilem go, zeby poznac jego slabe strony. Nie swoje.

Wieczorem dokoncze swoj post. Chce tu pisac i chetnie pomoge innym. Nie bede liczyl dni w zadnym wypadku. Jednych to wspiera, innych jeszcze bardziej doluje. Pozdro ! :)
 
 
Bryan

Wysłany: 08-05-2012    [Cytuj]

@Driver21 Nie wszystko jest takie różowe. Nie ma co się zanadto rozpędzać... chociaż faktycznie ja też podszedłem do tego stopniowo, to chyba dobry sposób :). Swojej psychiki raczej jednak nie da się do końca poznać, szczególnie gdy paliło się trawę. Takie moje zdanie. Poznałeś słabe strony narkotyku? Znalazłeś złoty środek? Hmmm... może tak jak bohater komiksu, o którym wspomniałeś należałoby się jednak troszeczkę popukać w głowę i poszukać... np odrobiny pokory, dystansu? Jednak mimo wszystko podoba mi się twój optymizm i pewność siebie, może komuś się to udzieli :). A co do tego dzielenia się wiedzą, to oczywiście, lecz każdy odpowiada sam za siebie. Ciekaw jestem jak ci się to ułoży... Pozdrawiam.
 
 
Driver21

Wysłany: 09-05-2012    [Cytuj]

"@Driver21 Nie wszystko jest takie różowe. Nie ma co się zanadto rozpędzać."


I tu pojawia sie kolejny zauwazony problem o ktorym wiekszosc wie, a nie kazdy to widzi :) mianowicie przy podjeciu decyzji o rzuceniu/skonczeniu z paleniem czlowiek staje sie smutny, przybity, na nic nie ma ochoty itd, prawda ? A moze wlasnie sens lezy po drugiej stronie. Warto za przeproszeniem przyjebac z najwyzszego C. Warto wlasnie myslec pozytywnie, a nie ciagle sie zadreczac, ze ziolo ogarnia moja psychike, ze to nie takie proste, ze ja sobie nie dam rady. Bez sensu ! Wtedy nie ma sie co dziwic, ze tak to wyglada, jak wyglada.

Jak napisalem wyzej, kazdy organizm i kazda psychika dziala inaczej, kazdy przyswaja cos wolniej, inny wcale. To chyba tez normalne. Bryan - poswieciles pol roku swojego zycia, zeby nie przestac palic, tylko zrozumiec swoj problem ? Oczywiscie, tak jak napisales, nie jest latwo, szczegolnie, ze palilem od dzieciaka, od najwazniejszego okresu dojrzewania, do 21 roku zycia. Ale wszystko jest mozliwe ! :)

1 raz na forum bylem po to, zeby szukac wsparcia. W tym momencie sam moge je dawac. I jak juz pisalem, nie nastapilo to odrazu, ani po miesacu, czy dwoch. Sledzilem uwaznie historie mastika i w jakim jest teraz miejscu ? Co z tego, ze nie palil rok, skoro i tak wpadl w to znowu. Nawroty, checi zapalenia.

Ja nauczylem sie to kontrolowac na swoj sposob. Nie tak jak ludzie palacy raz na miesiac, czy na rok. Tak jak my w swoich poczatkach. Kontroluje moje mysli i wyrzucam odrazu cos takiego jak chec zapalenia. Nie mam z tym zadnego problemu. Oczywiscie... psychika jedno, organizm drugie. Po to zmniejszalem dawki, zeby organizm powolutku odzwyczajal sie od ogromnych dawek. Dostawal co jakis czas, ale z tygodnia na tydzien coraz mniej. I uwierzcie mi, nie mam od ostatniego wypalonego skreta zadnego problemu ze snem (gdzie przy pierwszej 3 miesiecznej przerwie 5 dni nie moglem usnac, pocilem sie, bylem ciagle podkurwiony). Teraz tego nie mam. Spie normalnie, mysle normalnie. Byc moze wydaje sie to dla wielu nienormalne, ale tak jest !! :)

Pije minimum 5 litrow wody dziennie, jem duzo warzyw i bialka. Sport zaczne uprawiac mniej wiecej za tydzien/dwa, kiedy zrobi sie juz naprawde cieplo.

Ja nie pisze tego po to zeby wam cos udowadniac, czy was wkurwiac czy jeszcze cos innego. Przekazuje swoje doswiadczenia i mam nadzieje, ze ktos skorzysta z moich rad. Z kazdego zatracenia, przy odrobinie woli mozna powrocic do zycia. Pozdro. Wieczorem bede kontynuowal.
 
 
Wyświetl posty z ostatnich:   
[ ODPOWIEDZ ]
Nie możesz pisać nowych tematów
Nie możesz odpowiadać w tematach
Nie możesz zmieniać swoich postów
Nie możesz usuwać swoich postów
Nie możesz głosować w ankietach
Dodaj temat do Ulubionych
Wersja do druku

Skocz do:  

Powered by phpBB modified by Przemo © 2003 phpBB Group
Theme xandgreen created by spleen modified v0.3 by warna