Paliłem bardzo długo, mniej więcej 9 lat. Dziennie potrafiłem spalić nawet do 10g. Paliłem cały czas, po otwarciu oczu do ich zamkniecia. Nawet nie pamietam dnia w którym nie paliłem. Niegdys funkcjonowałem normalnie, palenie nie przeszkadzało mi w zyciu codziennym. Lekkie dziury w pamięci, ale kto na to zwraca uwage kiedy jest się najaranym... Kilka miesiecy temu mialem troche nieprzyjemnych psychicznie zdarzen, problemy rodzinne, długi (nie przez trawe). Mimo stresu ciągle paliłem. Pomagało? Przytłumiało raczej, jednak po kilku miesiecznym okresie palenia dzien w dzien, pewnego dnia poczułem ze trawa działa na mnie inaczej. Po paleniu czułem się dziwnie, odrealnienie było bardzo duże, drgawki które są efektem przepalenia wystepowaly nawet po malej ilosci, ciśnienie aż rozrywało mi głowe. Ciągnąłem to jakiś czas, paliłem nie dla przyjemności a dlatego że po prostu musiałem - głód był silny. Doświadczyłem tego na własnej skórze - trawa leczy? Brednie, te wszystkie wypowiedzi ludzi jak to marihuana otwiera im umysły, wyluzowuje, rozwesela - kurwa, dlaczego dopiero teraz odkryłem ze to jedna wielka sciema marketingowa? Stałem sie "dziwny", zamkniety w sobie, zapominałem coraz czesciej o roznych rzeczach, czasami nawet nie potrafilem nic madrego powiedziec, mimo ze uwazam sie za inteleligenta osobe, jednak mialem jakby blokade na mozgu... Straszne.
2 Tygodnie temu powiedziałem sobie NIE. Było to dość trudne, sama myśl o rzuceniu wywoływała we mnie dreszcze, ale jednak życie mamy jedno. Próbowałem juz kilka razy rzucic, co dawało rezulataty na maximum 2-3 dni, pozniej i tak zapalilem. Od tego czasu nie przyjalem ani buszka. Wszystko fajnie ale....
Pierwsze co zauważyłem po odstawieniu to swędzenie skóry w róznych miejscach. Nogi, dłonie, głowa, powrócił łojotok skórny jak w czasach gimnazjum, mniej intensywny ale jest. Później pojawił sie pisk w uszach (pisk w sumie miałem od paru lat, ale teraz nasilił się). Byłem u laryngologa - fizycznie doskonale. Kolejne objawy to lekkie mroczki w oczach, czy jak to tam sie nazywa, takie jakby pręciki latają kiedy np. patrze teraz nocą na ekran komputera, nie jest to jakies widoczne czy przeszkadzające ale jest. Oczy mam częściej opuchniete, oraz katar z rana. Pojawiły sie problemy ze snem, sny są drastycznie dłuższe i "głupie" ale to już mnie kiedys spotkało gdy nie paliłem kilka dni. Psychicznie czuję sie dobrze, poniewaz wspiera mnie myśl wychodzenia z nałogu, jednak jestem troche rozdrażniony i podatny na nerwy. Staram sie teraz zdrowo odzywiać, pic naturalne soki oraz uprawiac sport, mysle ze to przyspieszy odtruwanie orgnizmu. Oczywiscie unikam sytuacji stresoprodukcyjnych oraz staram sie nie popadac w panike. Nie mam zamiaru przyjmowac jakis lekow czy substancji zastepczych, to bez sensu wg mnie. Rowniez nie przerywalem stopniowo palenia, po prostu wstalem rano i powiedzialem NIE.
Ciezko powiedziec czy zrobiłem dobrze rzucajac od razu, ale trudno, trzymam sie swojego.
Dlaczego to napisalem? Sam nie wiem, mam przyjaciół, bliskie mi osoby, jednak nie potrafie z nimi o tym porozmawiac, po prostu mi wstyd... Znajomi wiedza ze nie pale, jednak nie wiedza co dzieje sie w mojej glowie tak naprawde, staram sie zachowywac normalnie jakby nigdy nic. Wierze ze wytrwam i juz nigdy nie zapale tego gówna, ktore zniszczylo mi zycie...
Minal juz jakis czas odkad nie pale. Mialem kilka okazji zeby zapalic, jednak odmowilem :) to juz cos. Aktualnie czuje sie coraz lepiej. Z objawow somatycznych pozostal tylko problem ze snem i pisk w uszach, od czasu do czasu pojawia sie zawroty glowy lub swedzenie, poza tym wszystko OK. Zauwazylem rowniez, ze organizm stal sie jakby oczyszczony, wzrosl apetyt, checi do zycia, poprawa humoru.
Nadal abstynencja i.... jest super :)
Dopiero teraz czuje ze zyje. Nabralem ochoty na wszystko! Zniknely problemy z zasypianiem, nocne koszmary, leki, wahania nastroju, zamkniecia w sobie itp.
Zaczyna sie okres wytlaczania thc z organizmu, wiec miewam co jakis czas napady głodu skreta, ale szybko odsuwam na bok mysli. Rowniez zauwazylem roznice w swoim zachowaniu, jestem taki jaki bylem zanim dopadl mnie letarg nalogu. Ostatnio analizowalem co palenie we mnie zmienilo, dlaczego robilem takie rzeczy a nie inne. Stwierdzilem ze kiedy palilem nie bylem do konca soba. Moje zachowanie, postepowania wobec innych osob byly nieodpowiednie do mojego charakteru. Najgorsze jest to ze zauwazylem to zbyt pozno, ze wzgledu na niektore sprawy, ale zyjemy dalej, uczymy sie na bledach. Czuje ze wytrwam w abstynencji juz do konca moich dni. Wiele spraw poukladalem, wyszedlem na prosta i nie chce tego zmarnowac. Znow ciesze sie zyciem i to jest najwazniejsze a reszta potoczy sie sama ;)
Gratuluje stary, fajnie, że to Ci tak szybko idzie, jestem pełen podziwu. Rzuciłeś tydzień później niż ja, a już takie efekty i to jeszcze paliłeś więcej i dłużej niż ja. Mi nigdy się nie zdarzyło wypalić całego gieta w 1 dzień, najwięcej pół. Ja jeszcze walczę, głównie z takim zamuleniem, jakby coś na mózgu siedziało, określiłbym ten stan, jako niemożność marzenia, mogę tylko myśleć o bieżących obowiązkach, sprawach.
@Kolega "Dziennie potrafiłem spalić nawet do 10g." - Żart? Bo mnie rozbawiło. "Czuje ze wytrwam w abstynencji juz do konca moich dni." - A jak nie to zmienisz nick? :).
Po co te złośliwości, zamiast podnosić go na duchu, Ty podkopujesz jego pewność siebie. Jak masz tak pisać to lepiej w ogóle sobie daruj. Co do tych 10g to może chodziło o 1 ?
Tak czy inaczej Krzychu powodzenia i wszystkiego dobrego ;) pozdro
@enJoyeR Czegoś widocznie nie zrozumiałeś, poza tym zarejestrowałeś się dziś, więc co najmniej lekkim nietaktem z twojej strony wydaje się być zdanie, w którym sugerujesz mi co wolno mi pisać :). Tak na marginesie: "@Kolega" - mówi ci to coś?
Jest to forum ludzi uzależnionych, szukających pomocy FORUM WSPARCIA - tyle na szczęście zrozumiałem. Jeśli uważasz, że to co napisałeś doda komuś otuchy to ok, ale ja tak nie uważam i to napisałem. Osobiście bym się z takich ciepłych słów nie ucieszył, ale to moje zdanie, nie bierz tego do siebie. pozdro
Bryan jaki Ty masz problem? Dziwne ze moderacja akceptuje Twoje posty...
Negujesz wypowiedzi innych osob nie tylko w moim temacie i zgrywasz sory za slowo "kozaka". Jak chcesz sie wyzyc czy wyladowac jakies emocje to wez sobie popisz na kafeterii z gimbusami, im mozesz jezdzic i beda Cie za to kochac.
10g, tak dokladnie bylo, ale to juz pod koniec kiedy mialem wysoka tolerancje. Napisalem tez do 10, czyli nie oznacza to ze palilem dzien w dzien takie ilosci. Zreszta, jakie to ma znaczenie? To nie forum o rekordach. Ilosc palenia jest w celu informacyjnym.
Nick Kolega wymyslilem na poczekaniu, nie udzielalem sie na zadnym forum pod takim nickiem, na to forum trafilem po raz pierwszy w dniu napisania pierwszego postu.
proponuje wszystkim zaniechanie przepychanek osobistych - skupmy sie na wlasnych doswiadczeniach i przestrzegajmy regulamimnu (moze czasem warto go przeczytac dla przypomnienia http://www.intus.ehost.pl/forum/viewforum.php?f=4 )
czasem konfrontacja moze pomoc komus zobaczyc swoja chora postawe - ale konfrontujmy sie bez obrazania, epitetow, ostrych slow itd. - nie chcialbym byc zmuszony do wymoderowywania postow
licze na zrozumienie :) apel: poprzebaczajmy sobie na swieta bledy i do przodu! ;)
@Kolega Nie mam nic do twojego nicku :). Neguję tylko to co jest tego godne. Z niektórych wypowiedzi nie wiadomo czy śmiać się czy płakać. Nie spinaj się tak...
@miodzio Z mojej strony możesz liczyć na pełne zrozumienie. Nie sądzę bym kogoś obrażał, czasami konkretniejsza wypowiedź może pomóc bardziej niż banalne "wszystko będzie dobrze".
Pierwsze dobre oznaki - znaczne polepszenie pamieci. Pamietam praktycznie wszystko co powinienem. Mysle ze ta kwestia juz jest wyklarowana to perfekcji, jak dawniej :)
Otoczenie, również zauwazylo zmiany, szczegolnie Ci ktorzy nie wiedza o zadnej abstynencji. Jestem bardziej pewny siebie i stanowczy. Znowu potrafie podejmowac decyzje, a nie jak to było przed tem "wyjebane" na wszystko.
Napewno inaczej troche patrze na pewne kwestie. Po tym wszystkim doceniam kazde dobre impulsy.
Wiecej czasu poświecam sprawom domowy. Chociaz duzo pracuje, potrafie teraz znajac czas dla rodziców, posprzatac w domu, wyjsc z psem czy inne sprawy ktore niegdys po prostu olewalem, odpalalem blanta i spac.
Teraz troche negatywnych rzeczy. Co raz czesciej pojawia sie mysl/głod blantowy. Najczesciej dopada mnie wtedy kiedy siedze w domu, nie mam juz nic do roboty i nagle przychodzi ochota. Staram sie robic to co do tej pory - olewam mysl i zajmuje sie czyms, jednak musze to robic czesciej niz na poczatku abstynenecji. Moze to wynika z wydalania THC z organizmu, nie wiem, mozliwe.
swędzenie skóry to objaw odstawienia innego narkotyku..bo braunie tak jest..tylko że po braunie można się do krwi zadrapać.. cholera wie czego dorzucają do "ziela" żeby dłużej i więcej sprzedawać poszczególnym osobnikom..
David calkiem mozliwe ale jestem tez alergikiem, wiec moze odrzucenie thc wplynelo na poglebienie aleegii ale teraz jest juz ok
Mijaja kolejme tygodnie abstynencji. Mysli o zapaleniiu jakos ode mnie uciekly, moze to wynika z tego ze nie mam na to czasu, praca, rodzina, znajomi. Fizycznie jest bez zmiam, dibrze sie czuje. Psychicznie tez nie moge gledzic. Wysypiam sie, nie mam juz az tak drastycznych zmian na stroju, do przodu
Nie możesz pisać nowych tematów Nie możesz odpowiadać w tematach Nie możesz zmieniać swoich postów Nie możesz usuwać swoich postów Nie możesz głosować w ankietach