To jest tylko wersja do druku, aby zobaczyć pełną wersję tematu, kliknij TUTAJ
Uzależnienia - Forum -
internetowe grupy wsparcia dla zmagających się z nałogiem i ich bliskich

Jak mądrze być obok? - co robic?? jak pomoc?? JAK ZYC??

Aga - 16-04-2007
Temat postu: co robic?? jak pomoc?? JAK ZYC??
Siemanko mam na imie Agnieszka moj chlopak od ok.7 lat pali thc przyznal mi sie do tego, i chce przestac buchac jednak dobre checi to nie wszystko!!.w ciagu ostatniego czasu bardzo sie zmienil pracuje i studiuje wolne chwile spedza ze mna,jednak wiem ze pali mimo wielu prob rzucenia nie potrafie odseparowac go od kolegow od 'fifki"ciezko jest zapanowac nad wszystkim , ja tez nie mialam latwego zycia mimo to palilam tylko raz in nie chce wiecej tego robic. pic tez nie pije bo nie przepadam za alkoholem. Oboje bardzo sie kochamy, ON WIAZE ZE MNA PLANY NA DALSZE ZYCIE, mnie tez bardzo na nim zalezy jednak nie chce sie angazowac i snuc planow na przyszlosc bo boje sie ze kiedys bede musiala go zostawic nie mysle o sobie ale o dzieciach bo napewno one kiedys sie pojawia a nie chce zeby cierpialy przez takiego ojca ktory bedzie przepalal i przepijal polowe wyplaty.
Boje sie o przyszlosc o to co bedzie za pare lat wiem ze dla niego jestem w stanie zostawic wszystko. JAK NARAZIE NASZ ZWIAZEK WYGLAGA IDEALNIE.Boje sie ze ten dobry czas kiedys minie , a ten kochaniutki czlowieczek zamieni sie w potwora.DLATEGO PROSZE O POMOC CO ROBIC JAK RATOWAC OSOBE BEZ KTOREJ NIE POTRAFIE JUZ ODDYCHAC!! zawsze jest przeciez nadzieja...

neonka - 17-04-2007

Aga, zajrzyj do mojego tematy "żyję z tym kimś". Ja miałam podobny problem i wielu ludzi też, tam znajdziesz mnóstwo (p)odpowiedzi. Pozdrawiam gorąco.
Aga - 17-04-2007
Temat postu: rece opadaja...
To jest chora sytuacja, wszystkie zdajemy sobie sprawe co nas czeka jaka zapewne bedzie nasza przyszlosc u boku tych ludzi ale boimy sie postawic sprawe jasno! konkretnie zareagowac! przyczyna jest milosc ,slepa milosc do tych ludzi dla ktorych przy zielsku jestesmy nikim.Nalog jest Bogiem a my tylko ODSKOCZNIA OD TEGO WSZYSTKIEGO!!Oni wszyscy doskonale zdaja sobie sprawe ze robia zle ze to niszczy ich zycie!! ale gdy zapala te wszystkie problemy staja sie banalne prostrze i chca przestac miec wyrzuty itp i pala dalej do tego dochodzi uzaleznienie!!To okropne uczucie ktore budzi mnie kazdego dnia,martwie sie co bedzie jutro!! w wiekszosci przypadkow uzaleznienie trwa krocej w moim az 7 lat MIMO TO NIE PODDAM SIE ZA BRDZO ZELEZY MI NA TYM CZLOWIEKU!! i nie zostawie go w potrzebie bo kto ma mu pomoc jaka nie ja osoba dla ktorej jest wszystkim!! jacyby nie byli tez sa ludzmi tez nalezy im sie 2 szansa a jak nie 2 to kolejna ja pokochalam go takim jakim jest,bo gdy poznalam palil juz od 5 lat i zrobie wszystko zeby go ratowac!! BO W NASZYCH REKACH NASZA PRZYSZLOSC!!!
miodzio - 17-04-2007
Temat postu: hej Aga
Zgadzam sie: warto walczyc o czlowieka, ale zadbaj o to zeby to byla madra i skuteczna walka - nie mozna polegac tylko na sobie. Potrzebne jest wsparcie. Mozna takie uzyskac w solidnej poradni uzaleznien. Wsparcie dla siebie!!! Na uzleznionego ukochanego przyjdzie moze potem wlasciwy moment. Dbajac o siebie, poznajac mechanizmy nalogu i wspoluzaleznienia - najskuteczniej pomagasz i palaczowi. To naprawde dziala. 3maj sie!
Kiara - 16-05-2007

Cześć. Ja jestem w podobnej sytuacji co wy. Wczoraj mój chłopak przyznał się,że pali marichuanę od 7 lat. Twierdzi że tylko co parę miesięcy i nie jest uzależniony, ale skoro robi to od 7 lat, to chyba jednak uzależnienie?? Byłam w szoku, kiedy się dowiedziałam. Nigdy nie miałam doczynienia z narkotykami, widziałam je tylko na filmach. Czemu powiedział mi to tak późno??? Jesteśmy ze sobą od 5 miesięcy i już teraz nie wyobrażam sobie życia bez niego. Nie chcę się pakować w ten związek, ale go kocham. Nie przyszło by mi nawet do głowy, że ma coś wspólnego z narkotykami. Chce mi się płakać. Nie wiem, co zrobię. A może panikuję i on z tym skończy? Dla mnie? RATUNKU!!!
Aga - 16-05-2007
Temat postu: iskierka nadziei
ech jest jakas poprawa moj chlopak od miesiaca zapalil tylko jednego macha tzn tylko raz sie zaciagnal i to jeszcze w moim towarzystwie zgodzilam sie na to bo widzialam jak sie meczy bylo to 2 tygodnie temu. Ufam mu i wirze w niego, a zauwazylam ta poprawe po tym jak rozmawial ze mna o naszej wspolnej przyszlosci bo on wiarze ze mna plany na dalsze zycie. Powiedzialam mu wtedy ze nie bedzie NAS dopoki nie przestanie buchac i widzc poprawe zauwazylam ze zalezy mu na mnie i stara sie zmienic.Ostatnio jak lezal tak obok mnie powiedzial ze nie chce nigdy mnie stracic dziekowal mi ze jestem bo mnie wszystko zawdziecza to za rzuca maryche skonczyl z dilerka, poszedl na studia i do pracy a na koniec sie poplakal:) a ja razem z nim:) wiec jedna podstawowa rada dla wszystkich nie bojcie sie postawic sprawy jasno jezeli ktos naprawde was kocha zrobi dla was wszystko:)JA dziekuje Bogu kazdego dnia i prosze go o sile do walki z nalogiem wam wszystkim zycze tez powodzenia i przede wszystkim wytrwalosci pozdrowionka:*
Aga - 16-05-2007
Temat postu: kiaro:
taka moja uwaga nie rob z tego wielkiego wydarzenia czyli nie rob swojemu chlopakowi chociaz narazie z tego zadnych wyrzutow na spokojnie z nim o tym porozmawiaj nie naciskaj za bardzo bo moze byc tak ze zamknie sie w sobie daj mu do zrozumienia ze chcesz mu pomoc i zapytaj czy wogole chce z tym skonczyc bo jezeli nie to nie jestes w stanie mu pomoc bo pamietaj ze sprzet uzaleznia psychicznie a nie fizycznie! to tyle co moge Ci narazie podpowiedziec bo ja mam juz to za soba(3rozstania zanim zrozumial ze jestem dla niego wazniejsza niz machy)musisz byc teraz sielna i nie poddawac sie 3mam kciuki i pamietaj ze nie tylko ty przez to przechodzisz uszka do gory pozdro:*
Paulina Mucha - 02-06-2009

dopóki nie odkryłam tej strony, wydawało mi się wszystko normalne...ale jak widzę że moje życie to jest kopią wielu innych par to dopiero zauważyłam problem...poznałam świetnego chlopaka, cudowny, opiekuńczy, odpowiedzialny...ideał możnabyłoby powiedzieć...gdyby nie to cholerne palenie. Jak sie tylko poznaliśmy to palił w sumie nonstop. Kilka razy dziennie, z nudów...dodam że miedzkamy w holandii, gdzie to g...jest legalne i jest wszędzie. ale nie przeszkadzało mi to na początku albo nie zdawałam sobie z tego nawet sprawy...ach ta miłość...jak po roku znajomości postanowiliśmy razem zamieszkać, on ograniczył palenie...w sumie teraz pali2-3 razy w tygodniu, ale mnie to przerasta...kocham go, ale zauważyłam jak go kontroluje, jak budze sie w nocy z myślą czy jutro zapali czy będzie ten normalny dzień...nie ma chwili zebym o tym nie myslała...męcze sie już z tym...od 4 dni nie daje już rady i męczę go o to...płaczę...proszę...on chce troche czasu, potem mówi ze ali bo lubi a potem z kolei ze może on nie chce przestawać...i w takiej chwili zwątpienia, załamania...myslałam co mam robić, czy odejść, ale za mocno go kocham, nie wyobrażam sobie zycia bez niego, bo w sumie w wiekszośći czasu jest normalny, ale moja psychika nie poradzi sobie z tym...boje sie postawić warunek ja albo palenie, postanowiłam ze zaczne z nim palić...może wtedy poczuje jak boli gdy ukochana osoba stacza sie na dno...poradźcie mi coś bo powoli sie załamuje...boje sie zaczynać z tym gównem, ale nie umiem zyc jako kochanka


Powered by phpBB modified by Przemo © 2003 phpBB Group